|
||||||||||
|
Nie boj sie, pomagaj ludziom
Przed druga polowa 1942 r. nikt -- ani Polacy, ani Zydzi -- nie zdawal Marek Edelman, jeden z przywodcow Zydowskiej Organizacji Bojowej
WB: Nie istniala taka osoba, dopoki Zofia Kossak nie wymyslila kryptonimu Zegota. Potem dodano imie Konrad, by utrudnic kojarzenie nazwy Zegota z Zydami. MT: Czy mozemy ustalic date narodzin Zegoty? Z dokumentow wynika, ze 4 grudnia 1942 r. Ale juz 14 pazdziernika 1942 r. w nr. 18 "Rzeczypospolitej", oficjalnym organie Delegatury Rzadu, opublikowano komunikat, ktory brzmial: "Na skutek inicjatywy szeregu organizacji spolecznych z kol katolickich i demokratycznych organizuje sie komisje pomocy spolecznej dla ludnosci zydowskiej dotknietej skutkami bestialskiego przesladowania Zydow przez Niemcow. Komisja bedzie starala sie w miare moznosci i srodkow oraz mozliwosci, z jakimi liczyc sie trzeba w okupacyjnych warunkach zycia kraju, niesc pomoc ofiarom hitlerowskich gwaltow". Komunikat nawiazywal do faktu, ze 27 wrzesnia 1942 r. powstal Tymczasowy Komitet Pomocy Zydom. MT: Powstanie Zegoty rozpoczyna zatem etap instytucjonalnej, mozna nawet powiedziec oficjalnej, bo zwiazanej z Delegatura Rzadu, pomocy. Ale spontaniczne indywidualne lub organizacyjne akcje lub przejawy dzialalnosci znane byly wczesniej... WB: Do czasu zamkniecia getta, dopoki mozna bylo bezkarnie przyjsc do
mieszkancow tej dzielnicy, przyniesc im paczke, zalatwic jakas ich sprawe.
Dotyczylo to glownie tych, ktorzy juz wczesniej mieli kontakty z Polakami.
Niestety, dramatem bylo to, ze minimalne szanse na pomoc mieli ludzie,
ktorym brak bylo znajomosci w srodowisku polskim. Ludzie tacy jak bohaterowie
ksiazek Izaaka Bashevisa Singera, ktorzy zyli swoim wydzielonym zyciem,
rodzili sie miedzy Zydami, chodzili do szkoly tylko z Zydami, mowili miedzy
soba w jidisz, pracowali miedzy soba, umierali miedzy soba i potrafili
przez cale zycie nie rozmawiac nigdy z zadnym zaprzyjaznionym chrzescijaninem.
Oni pierwsi padali ofiara, bo nie mieli zadnego Typowy bylby los zydowskiego krawca, tragarza, drobnego obnosnego handlarza, ale taki czlowiek nie mial zadnych szans na znalezienie ratunku w srodowisku sobie obcym. MT: Wspomnielismy date powstania Tymczasowego Komitetu Pomocy Zydom --
27 wrzesnia 1942 r. Jest to juz po zakonczeniu tzw. Wielkiej Akcji, czyli
po wyslaniu z Warszawy do Treblinki okolo 310 tys. Zydow. WB: Przed druga polowa 1942 r. nikt -- ani Polacy, ani Zydzi -- nie zdawal
sobie sprawy z tego, ze wyrok smierci na Zydow -- znany w literaturze
jako Endlösung -- juz zapadl i ze w ogromnym pospiechu jest realizowany. My Polacy, chrzescijanie, zaczelismy sie orientowac nieco wczesniej niz
ofiary w getcie, ze zagrozenie jest skrajne, biologiczne, bo komorki W ostatniej fazie likwidacji gett wzmogly sie gwaltownie ucieczki na
tzw. aryjska strone. Wtedy w pelni zdalismy sobie sprawe z ogromu potrzeb
pomocy dla uciekinierow z gett, dla osob szukajacych schronienia itd.
Tu juz nie wystarczal jakis komitet wedlug formulki pomocy spolecznej,
przyjetej w tradycji charytatywnej, tylko musiala byc -- na szerokiej
bazie oparta -- dzialajaca z pomoca rzadu, autoryzowana instytucja ogolnokrajowa.
Prace przygotowawcze wymagaly dziesiatkow kontaktow konspiracyjnych. Z
czynnikami MT: Komu przypisalby pan najwieksza zasluge w powolaniu RPZ? Przede wszystkim Zofii Kossak i Wandzie Krahelskiej-Filipowiczowej. Dzieki
swoim zyciorysom mialy wszedzie dojscie, byly bowiem mocno zakorzenione
w ukladach przedwojennych. Do nich dolaczyla z kol syndykalistyczno-socjalistycznych Czeslawa Wspomne przy okazji innych dzialaczy FOP, bo i ja bylem w tej organizacji. A wiec Zofia Trzcinska-Kaminska, rzezbiarka religijna, zona Zygmunta Kaminskiego z Politechniki Warszawskiej, a wiec Aldona Kimontt, dzialaczka Akcji Katolickiej przed wojna, a wiec plk Remigiusz Grocholski, byly adiutant Pilsudskiego, a wiec Jan Kozielewski, znany powszechnie z pseudonimu Jan Karski. Karski byl wtedy dla mnie, mlodego czlowieka, wielkim autorytetem. Nie mowilo sie otwarcie, ale wiadomo bylo, ze pelnil misje kuriera. MT: Jak wylaniano czlonkow Rady, kto ich mianowal? WB: Formula protokolu wskazuje, ze bylo to cialo przedstawicielskie. MT: Czy zatem Zegota byla cialem spolecznym, autoryzowanym przez WB: W sklad Rady wchodzili mandatariusze partii politycznych, ktore Otoz Rada byla w pewnej czesci finansowana z budzetu Departamentu Opieki
Spolecznej, ale takze Departamentu Spraw Wewnetrznych, ktoremu podlegaly
sprawy narodowosciowe i bezpieczenstwa. Obaj dyrektorzy tych departamentow
-- Jan Stanislaw Jankowski, pozniejszy pelnomocnik, i Leopold Rutkowski
-- W sklad Rady weszly grupy, ktore uznawaly rzad Rzeczypospolitej w Londynie,
dlatego nie weszla do niej komunistyczna PPR. Chce jednak zaznaczyc, ze
PPR prowadzila akcje pomocy Zydom w granicach swoich mozliwosci i na te
akcje pomocy dostawala miedzy innymi od nas pieniadze, choc nie oficjalnie
od Rady, ale od Zydowskiego Komitetu Narodowego. Bowiem pewne fundusze
Moim zdaniem, poza ratowaniem ludzi, byl to najwazniejszy efekt trwaly
-- powolanie bodajze po raz pierwszy w nowozytnej historii Polski instytucji,
gdzie z wlasnego wyboru i przy akceptacji legalnego rzadu polskiego wspoldzialaly
organizacje polskie i zydowskie o roznym zabarwieniu politycznym, o roznych
rodowodach, przy wzajemnym zaufaniu. Jednym z dwoch wiceprezesow Rady
byl przedstawiciel Bundu Leon Feiner, a sekretarzem Rady MT: Jak to sie stalo, ze na przyklad taki Aleksander Kaminski -- a jego
WB: A czyim delegatem mial byc? Kto mial go delegowac? On pomagal ludziom tak samo jak Irena Adamowicz i inni ze srodowisk harcerskich, jak Maria Kann. Powiedzialbym, ze w Zegocie znalazl sie garnitur ludzi, ktory nie byl z pierwszej linii pracy partyjnej. Ani Julian Grobelny, ani Tadeusz Rek, ani Marek Arczynski. Zofia Kossak nawet nie weszla w sklad Rady. MT: Dlaczego? WB: Zapewne wzgledy konspiracyjne przemawialy za tym, zeby nie ja MT: A jak pan trafil do Zegoty? WB: Ja zostalem, jak wspomnialem, delegowany przez FOP, a z FOP zetknalem
sie przez Karskiego w sierpniu 1942 r. i wtedy to Zofia Kossak zaproponowala
mi udzial w akcji pomocy Zydom. Rozmawial Marian Turski ------ Rada Pomocy Zydom -- Zegota Przewodniczyli Radzie: Julian Grobelny, Roman Jablonowski, Leon Feiner.
Terenowymi placowkami Rady kierowali: S. Dobrowolski (w Krakowie), W.L.
Chomsowa (we Lwowie). RPZ udzielila wsparcia materialnego ok. czterem
tysiacom osob, pomagala wyrabiac falszywe dokumenty, organizowala opieke
nad dziecmi (szczegolne zaslugi Ireny Sendlerowej), starala sie o mieszkania
i schronienia dla uciekinierow z gett. Zakonczyla dzialalnosc w styczniu
1945 r. Polityka, NUMER 47/2002 (2377)
|
|||||||||
|