|
Kto poniewiera judaizm,
poniewiera Jezusa
Z ks. Romualdem Jakubem Wekslerem-Waszkinelem rozmawia Małgorzata Mroczkowska
MAŁGORZATA MROCZKOWSKA: - Czy zastanawiał się Ksiądz nad tym, kim byłby dla Księdza Jezus, gdyby nie II wojna światowa?
KS. ROMUALD JAKUB WEKSLER-WASZKINEL: - Często o tym myślę. Wojna to dla człowieka wielki tragizm, ale równocześnie poprzez wojnę Bóg czasem próbuje przekazać nam coś ważnego. Kim byłbym, gdyby to był normalny czas w normalnym świecie? Przecież świat żydowski nie jest absolutnie odwrócony od Jezusa. Wielu autorów żydowskich pisze o Nim, jako o jednym z najwspanialszych Żydów. Niekoniecznie więc musiałoby być tak, że wychowany w judaizmie musiałbym być wrogo nastawiony do Jezusa. Bardzo ważne są dla mnie słowa mojej rodzonej matki, która przecież w Niego nie wierzyła, a oddając mnie mojej polskiej matce po prostu ratowała moje życie: ,,Wierzysz w Jezusa? Ratuj więc w Jego imię tego Żyda. To jest małe, żydowskie niemowlę. Ono, jak wyrośnie, będzie księdzem katolickim". I moja polska matka wzięła mnie pod swój dach i uratowała od śmierci. Była wojna, za ratowanie Żyda - nawet niemowlęcia, jakim wówczas byłem - groziła śmierć. Dopiero wiele lat później powiedziała mi: ,,Nie mogłam ciebie nie wziąć, bo to by było tak, jakbym wyparła się wiary".
- Wojna sprawiła, że miał Ksiądz dwie matki, jednak polska matka długo nie chciała mówić o tej, która Księdza urodziła.
- W rozmowach z Matką świadomie i celowo, kiedy tylko była okazja, podejmowałem temat Holocaustu. Co było zastanawiające, ona w ogóle nie chciała o tym mówić. Milczała albo zmieniała temat. Nigdy też nie powiedziała mi, że jestem jej rodzonym dzieckiem, chociaż ją do tego prowokowałem.
- Kiedy po raz pierwszy odważyła się powiedzieć całą prawdę?
- W zimowy wieczór 1978 roku rozmawialiśmy o Starych Święcianach koło Wilna - mieście, w którym się urodziłem. Z poprzednich rozmów znałem wszystkich sąsiadów i znajomych ze Święcian tamtych strasznych lat okupacji. Po raz pierwszy zapytałem wtedy: Mamo, czy znałaś w Święcianach Żydów? Rozpłakała się. Ucałowałem jej dłonie i poprosiłem, aby mi wreszcie powiedziała prawdę. Spojrzała na mnie i zamilkła, po czym usłyszałem: "Miałeś wspaniałych rodziców i bardzo ciebie kochali. Byli Żydami. Zostali zamordowani. Ja tylko ratowałam cię od śmierci. Bardzo się bałam. Nie mieliśmy własnego mieszkania, wynajmowaliśmy pokój, tłumaczyłam to twojej Mamie, ale ona jakby mnie nie słyszała".
Miałem 35 lat i od 12 lat byłem katolickim księdzem. Resztki włosów stanęły mi dęba na głowie. Zapytałem o moje "rodzone" nazwisko. Usłyszałem smutną odpowiedź: "Nie wiem, nie pamiętam, to były okropne chwile". Na szczęście Mama zapamiętała dwa ważne szczegóły: pierwszy, że mój Ojciec był krawcem w Święcianach i drugi, że miałem braciszka Samuela.
- Poznał Ksiądz prawdę, ale nie wiedział najważniejszego.
- Wciąż nie znałem mojego "rodzonego" nazwiska, a poza tym uczepiłem się myśli, że może mój brat żyje. W następnym roku znalazłem się po raz pierwszy w Laskach, gdzie poznałem siostrę Klarę Jaroszyńską, odznaczoną medalem "Sprawiedliwy wśród narodów świata". To ona pierwsza trafiła na ślad mojej żydowskiej rodziny, ale stało się to dopiero w 1992 r., w Izraelu, wśród członków żydowskiej gminy ze Starych Święcian. Dwie informacje: o tym, że ojciec był krawcem i że brat nazywał się Samuel, wystarczyły, by dotrzeć do nazwiska mojego rodzonego Ojca, więcej: siostra Klara przywiozła mi zdjęcie mojej rodzonej matki. Od tamtej chwili odzyskałem drugą tożsamość i zacząłem używać rodowego nazwiska moich rodziców.
- Ksiądz sam siebie nazwał Żydem od Jezusa.
- To całe obnoszenie się z moim żydostwem jest problemem ściśle religijnym. Ja rzeczywiście o tym krzyczę, ale jako ksiądz katolicki. To, co w chrześcijaństwie najważniejsze, ma żydowskie korzenie. W czasie II wojny światowej ten okrutnie poniewierany Żyd, pozbawiony absolutnie wszystkiego, szedł na śmierć tylko dlatego, że był Żydem. To było jego jedyną winą. Musimy sobie uświadomić, że - jak powiedział Elie Wiesel - nie wszystkie ofiary wojny były Żydami, ale wszyscy Żydzi byli ofiarami. Do wielu osób to jeszcze nie dociera. A przecież dla nas powinno być czymś przerażającym, że pozwoliła na to chrześcijańska Europa.
Dziś Kościół katolicki wyznaczył na patronkę Europy ochrzczoną Żydówkę, Edytę Stein, która została skazana na śmierć nie dlatego, że była siostrą zakonną i nie dlatego, że była chrześcijanką, ale dlatego, że była Żydówką. Niech będzie to dla nas przypomnieniem, że kto poniewiera judaizm, ten poniewiera Chrystusa.
- No właśnie, jak w chrześcijańskiej Europie mogło dojść do ludobójstwa na tak przerażającą skalę?
- Hitleryzm był głęboko antychrześcijański, ale nie bez znaczenia jest też dziewiętnaście wieków głoszenia ideologii antyjudaistycznej, która powstała w kręgu chrześcijaństwa. Doszło do błędów teologicznych, które stawiały w złym świetle judaizm i Żydów, co po części doprowadziło również do Holocaustu. Aleksander Wat w "Moim wieku" mówi o tysiącach księży, którzy z tysiąca ambon powtarzali o parszywym narodzie, który zamordował Pana Jezusa. I to wchodziło w uszy. Jako dziecko bałem się być Żydem między innymi dlatego, że Jezus zawsze był dla mnie kimś niesłychanie bliskim i ważnym. Świadomość tego, że mógłbym być jednym z tych, którzy Go zamordowali, była dla mnie przerażająca. Jeśli dla mnie było to coś strasznego, to jest również takim dla każdego chrześcijańskiego dziecka, które być może i dzisiaj słyszy podobne wypowiedzi w swoim kościele.
Dlatego tak ważne jest, że Kościół na Soborze Watykańskim II odrzucił oskarżenie wszystkich Żydów o grzech bogobójstwa. Przecież nikt z mojej rodziny nie zamordował Pana Jezusa, a ja, odkąd pamiętam, zawsze Go kochałem. Proszę jednak pooglądać stare modlitewniki, już nie mówiąc o przypisach w Biblii Tysiąclecia, bo jest to rzecz absolutnie skandaliczna. W starych śpiewnikach są pieśni wielkopostne, mówiące o tym, jak to okrutni Żydowie rzucili się na Pana Jezusa. To historyczna bzdura, bo przecież to żołnierze rzymscy aresztowali, ubiczowali i ukrzyżowali Jezusa. To byli żołnierze rzymscy, a nie Żydzi, a przecież nikt nie mówi, że Rzymianie zabili Jezusa.
- Jezus był Żydem, to wiemy. Ale jakoś nie może nam przejść przez usta, że Matka Boska też była Żydówką.
- Pierwsi apostołowie byli Żydami, cały pierwotny Kościół był żydowski, i to Żydzi byli pierwszymi, którzy uznali Jezusa i Jemu uwierzyli.
- Co dla wyznawców judaizmu jest w Jezusie najtrudniejsze do zaakceptowania?
- Myślę, że sam fakt wcielenia Boga; to, że mógł On stać się człowiekiem. Ten transcendentny i niepojęty, najwyższy i absolutnie niepoznawalny Bóg nie mógł być człowiekiem, do tego jeszcze ukrzyżowanym jak niewolnik. Bóg nie jest człowiekiem, Bóg nie ma syna. Jan Paweł II powiedział, że ,,Bóg tak zbliżył się do człowieka, że człowiek tej bliskości nie wytrzymał". Judaizm nie może zaakceptować tego, że Jezus jest jednorodzonym Synem Boga. Kiedy Jezus mówił, że jest Dobrym Pasterzem, jego słuchacze okrzyknęli go szaleńcem, bo w ich uszach brzmiał Psalm 23 - "Pan jest moim pasterzem". Tu właśnie Bóg zbliżył się do człowieka, a człowiek tego nie wytrzymał.
- Ten sam Jezus, który połączył, równocześnie podzielił ludzi.
- To nie Jezus, tylko wiara w Niego. Ci, którzy uznali Go za Mesjasza, nawet tego nie wiedząc, znaleźli się poza Synagogą. I tu stajemy wobec wielkiej tajemnicy: dlaczego tak musiało się stać? Według św. Pawła było to konieczne, bo tylko w ten sposób również poganie mogli poznać prawdę o jedynym Bogu. Lecz niestety w pewnym momencie chrześcijanie poczuli się właścicielami Słowa Bożego i uznali, że Żydzi nie zrozumieli Biblii, skoro jest tam wyraźnie napisane, że Pan Jezus to Syn Boży. Otóż tam nigdzie wyraźnie nie jest to napisane.
- Ksiądz nie ukrywa swojego pochodzenia. Czy w związku z tym doświadczył Ksiądz przejawów antysemityzmu?
- Wolałbym o tym nie mówić. Dla mnie, jako dla księdza i chrześcijanina, każde cierpienie jest dotknięciem Krzyża, czyli łaską. ,,Kto chce iść za mną, niech weźmie swój krzyż". To nie jest zarozumialstwo. Jeśli ktoś mnie dotknie w mojej żydowskości, to ja się wtedy bardzo wyprostowuję. Niosę krzyż, poniewierany wcale nie przez Żydów, tylko przez pogan. Przyznaję, że sytuacje bezpośredniej konfrontacji są bardzo trudne. Jako chrześcijanin uczę się przez całe życie, jak nie żywić urazy i nie mieć w sobie nienawiści do drugiego człowieka.
- Mówi się, że Polacy są uwarunkowani genetycznie uprzedzeniem do Żydów, które...
- ...wysysają z mlekiem matki. Nie mogę się z tym zgodzić. Jestem przekonany, że nasze zachowania antysemickie nie wynikają z przemyśleń, ale z nawyków. Patrzę na to jak na zło, które po prostu zawsze jest bardziej krzykliwe niż dobro. Doprawdy nie rozumiem tego upatrywania Żyda w każdej osobie piastującej jakąś funkcję publiczną. Ludzie powinni zastanowić się nad tym, co mówią, bo poniewierają samych siebie. Niestety, nie bez winy są też niektórzy księża, pozwalający sobie nadal w homiliach na antyjudaistyczne postawy. Nie rozumiem, dlaczego jest to wciąż tolerowane, skoro papież wyraźnie mówi, że antysemityzm jest grzechem. To jest właśnie siła zła i pozorna słabość dobra. Pokonanie zła dobrem człowiek nie raz przypłacił życiem. Lecz takie właśnie jest chrześcijaństwo i w taki sposób zwycięża. Jezus najlepiej pokazał to zwycięstwo swoją męczeńską śmiercią i zmartwychwstaniem. Zatem nie lękajmy się!
Tygodnik Powszechny
|