|
Gdy
bracia w zgodzie żyją
Marcin Szydzisz |
|
Tygodnik Powszechny,
2000
|
Nie dziwią już nikogo koncerty w kościele. Ale nadal wielu zaskoczy,
że pieśni śpiewa Żydówka, a w pierwszych ławkach siedzą młodzi obywatele
Izraela. A spotkanie w Kołobrzegu było jednym z pierwszych, podczas których
młodzież polska mogła zetknąć się z izraelską.
W katedrze kołobrzeskiej Towa Ben Zwi śpiewała fragmenty psalmów, po
hebrajsku. A jeden po polsku: ,,Oto jak dobrze i miło, gdy bracia w zgodzie
żyją". Niesamowite było to uczucie, słyszeć ten psalm najpierw w wykonaniu
młodych Izraelczyków, a później w polskiej wersji, podchwyconej przez
zgromadzonych w kościele Polaków... A koncert był tylko jedną z imprez,
towarzyszących Dniom Tolerancji, które pod koniec października odbywały
się w Kołobrzegu.
Dlaczego tutaj? Organizatorzy podkreślali historyczną wielonarodowość
Kołobrzegu. Przed wojną mieszkali tu Niemcy i Żydzi; dziś po wielonarodowości
zostało tylko wspomnienie. Ale obecni mieszkańcy Kołobrzegu nie chcą
zapomnieć o poprzednich gospodarzach. Dlatego w tym ważnym dla Kołobrzegu
roku - jubileusz tysiąclecia istnienia biskupstwa - władze miejskie postanowiły
uczcić również dawnych mieszkańców. Najpierw otwarto lapidarium, upamiętniające
nie istniejący cmentarz niemiecki, a 24 października odsłonięto pomnik
na miejscu byłej nekropolii żydowskiej.
Przygotowanie do odsłonięcia pomnika stało się dla kilku młodych ludzi
pretekstem do zmian w charakterze obchodów - i zorganizowania ,,Dni Tolerancji".
Albert Stankowski, jeden z pomysłodawców, mówi: "Lapidarium to symbol
przeszłości, chcieliśmy też pokazać przyszłość i to się udało". Postanowili
więc przygotować kilkudniowe spotkanie młodych ludzi z Polski, Izraela
i innych krajów, poprosić kilku naukowców o przygotowanie wykładów oraz
zorganizować warsztaty dla młodzieży. Nie było to łatwe. Stankowski wspomina,
że przez pierwsze trzy miesiące wszystko wskazywało na to, że z pomysłu
nic nie wyjdzie: "Tylko dzięki naszemu uporowi, pomocy urzędu miejskiego,
a szczególnie prezydenta sprawa znalazła pomyślny finał".
I tak rankiem 23 października w auli Zespołu Szkół Ekonomicznych ponad
setka młodych ludzi z Polski, Izraela, Litwy, Ukrainy i Niemiec uczestniczyła
w otwarciu pierwszych w Kołobrzegu ,,Dni Tolerancji". Organizatorzy przygotowali
dla nich wykłady i warsztaty w czterech blokach tematycznych: religia,
kultura, historia i świat współczesny. Kto chciał, mógł uczyć się tańców
żydowskich, alfabetu hebrajskiego, przysłuchiwać się wykładom dotyczącym
kultury i religii żydowskiej przygotowanym przez Symchę Kellera i ks.
Henryka Romanika. Odbywały się też prelekcje historyków, warsztaty prowadzili
studenci z Wrocławia i Opola; odbyło się spotkanie z przedstawicielami
Towarzystwa Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata.
Ale nie wyliczanie wszystkich imprez jest chyba najważniejsze; najważniejsze
jest, że młodzi ludzie z kilku narodów mogli się spotkać, porozmawiać
i wspólnie pobawić.
Myślę, że ,,Dni Tolerancji" coś zmieniły w myśleniu tych młodych ludzi.
Że wrócili do domu nie tylko z ciekawymi doświadczeniami, ale i ze zmienionym
wizerunkiem rówieśników z innych krajów. A najbardziej zauważalne były
zmiany u młodych mieszkańców Nazaretu: podkreślali, że zupełnie inaczej
wyobrażali sobie pobyt w Polsce, że przecież to kraj, gdzie zginęli ich
przodkowie. ,,Sądziłam, że mieszkają tu ludzie smutni, chodzący w czarnych
ubraniach; myślałam, że w ogóle nie świeci tu słońce" - mówiła mi młoda
Izraelka. Zaskoczenie było duże: w Kołobrzegu świeciło słońce, a ludzie
witali gości z uśmiechem.
Nie tylko Żydzi mieli mylne wyobrażenia o tym, jaka jest Polska; także
Polacy - jak się okazało - niewiele wiedzieli o Żydach. Ich wiedza opierała
się na opiniach zasłyszanych, często nieprawdziwych; ich wiadomości o
historii Żydów w Polsce były wyrywkowe. Jeden z wychowawców zwierzył
mi się, że zaprosił na ,,Dni Tolerancji" dwóch chłopców, w których wypowiedziach
wyczuł kiedyś nutę antysemityzmu. "Teraz rozmawiają z kolegami z Izraela
i gwarantuję, że oni już nigdy nie namalują haseł antysemickich i nacjonalistycznych
na murach" - stwierdził.
Również młodzież z Litwy, Ukrainy i Niemiec była zadowolona. Ula z Wilna,
Marina z Kijowa i Wipke z Brunszwiku podkreślały atmosferę w Kołobrzegu.
Wyjechały nie tylko z dużo większą wiedzą o historii i kulturze Żydów,
ale także z ogromem pozytywnych wrażeń z kontaktów z rówieśnikami. Spotkania
w grupach, wspólne posiłki i dyskoteki szybko rozluźniły atmosferę. Okazało
się, że młodzi interesują się podobnymi sprawami, słuchają tej samej
muzyki, mają podobne marzenia. Może zawsze należy zaczynać od wspólnych
tańców, a później dopiero rozmawiać na trudne tematy?
Spotkanie w Kołobrzegu jest jednym z pierwszych, podczas których młodzież
polska mogła zetknąć się z izraelską. Jadwiga Wolf, przedstawicielka
Towarzystwa Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata, podkreślała wagę takich
inicjatyw. Sama wielokrotnie miała okazję opowiadać o swych wojennych
doświadczeniach, ale jeszcze nigdy nie miała audytorium składającego
się i z Polaków, i z Izraelczyków.
A nic przecież nie zbliża tak, jak wspólne kontakty, jak możliwość poznania,
rozmowy, a nawet dyskusje na bolące tematy. Wystarczy zacząć od dobrej
woli, by później zaśpiewać słowami psalmu: ,,Oto jak dobrze i miło, gdy
bracia w zgodzie żyją".
"Takie spotkania procentują - podkreślała Margot Pisarkiewicz, pracownik
Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP. - Procentują nie tylko zawieranymi
znajomościami, ale również tym, że ktoś poczuje się zainspirowany i próbuje
zrobić coś podobnego w swoim środowisku".
Organizatorzy zapowiadali, że ,,Dni Tolerancji" będą odbywać się w Kołobrzegu
cyklicznie. Mam nadzieję, że nie zabraknie ludzi takich jak Albert Stankowski
czy Martyna Jezierska, którzy bezinteresownie i z zaangażowaniem będą
przygotowywać następne spotkania. One są potrzebne młodym ludziom - zarówno
z Polski, jak i z Izraela. |