|
Czy dialog jest Kościołowi potrzebny?
Ks. Zbigniew Kubacki SJ
Żyjemy w epoce dialogu - także dialogu międzyreligijnego. Niektórzy
spośród współczesnych teologów chrześcijańskich uważają, iż misją Kościoła
jest dialog i tylko dialog. Na tradycyjne przepowiadanie Jezusa Chrystusa
oraz Jego Ewangelii, na nawracanie i zakładanie wspólnot kościelnych
nie ma - ich zdaniem - już miejsca. Taka bowiem misja kłóciłaby się z
poszanowaniem sumienia i wolności wyznawców innych religii.
Inni - być może w reakcji na to skrajne stanowisko - uważają, że dialog
międzyreligijny może być co najwyżej rozumiany jako "przygotowanie" do
prawdziwej i zasadniczej misji ewangelizacyjnej Kościoła. W żadnym przypadku
nie należy jednak go uznawać za istotny element misji jako takiej. Za
sobą mają wielowiekową praktykę misji Kościoła, która skupiała się na
przepowiadaniu, nawracaniu (niekiedy nawet i siłą!) i chrzczeniu. Jak
zauważa ks. Jan Kracik, przybyli w XVII wieku do Meksyku franciszkanie
potrafili we dwóch ochrzcić nawet po 8-14 tysięcy Indian dziennie.
Ale nie tylko takie rozumienie misji jest przytaczane jako argument.
Czyż w Encyklice ,,Redemptoris missio" - pytają - Jan Paweł II nie stwierdza
realistycznie, że liczba tych ludzi, którzy nie znają Chrystusa stale
wzrasta i od zakończenia Soboru niemal się podwoiła? Dlatego też "nikt
wierzący w Chrystusa - mówi Papież - żadna instytucja Kościoła nie może
uchylić się od tego najpoważniejszego obowiązku: głoszenia Chrystusa
wszystkim ludom" (RM 3).
Czy to oznacza, że dialog międzyreligijny rzeczywiście nie przynależy
do misji ewangelizacyjnej Kościoła? Dokumenty Kościoła tak samo przeczą
temu stwierdzeniu, jak sprowadzaniu misji do samego dialogu.
I dialog, i przepowiadanie
W encyklice ,,Redemptoris missio" Jan Paweł II nie tylko stwierdza, że
"dialog międzyreligijny należy do misji ewangelizacyjnej Kościoła", ale
mówi także o powszechnym powołaniu do dialogu, które realizuje się poprzez
różne formy: "od wymiany pomiędzy znawcami tradycji religijnych czy ich
oficjalnymi przedstawicielami do współpracy na rzecz integralnego rozwoju
i ochrony wartości religijnych; od przekazywania sobie własnych doświadczeń
duchowych do tak zwanego >dialogu w codziennym życiu<, poprzez który
wyznawcy różnych religii dają sobie nieustannie świadectwo o ludzkich
i duchowych wartościach i pomagają sobie wzajemnie żyć nimi w celu budowania
społeczeństwa bardziej sprawiedliwego i braterskiego" (RM 57).
Z tą samą perspektywą spotykamy się w dokumencie Papieskiej Rady ds.
Dialogu międzyreligijnego i Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów, ,,Dialog
i przepowiadanie" (1991). Już na samym wstępie jego Autorzy wypowiadają
bardzo istotne stwierdzenie, które nadaje ton całemu dokumentowi: "Dialog
i przepowiadanie - piszą - każde na swoim miejscu, uważane są za składniki
i autentyczne formy jednej misji ewangelizacyjnej Kościoła" (DP 2). Przekonani
są też, że "zamiast osłabić wiarę chrześcijańską, prawdziwy dialog ją
pogłębi" (DP 50).
Co do konkretnego kształtu tegoż dialogu przypomniane są cztery jego
formy: dialog życia, dialog działania, dialog teologiczny i dialog doświadczenia
duchowego. Z pierwszym z nich mamy do czynienia wówczas, kiedy ludzie
starają się żyć w duchu otwartości i dobrosąsiedztwa, dzieląc wspólne
radości i zmartwienia, problemy i ludzkie przedsięwzięcia. Drugi z nich
polega na współpracy wyznawców różnych religii w tych wszystkich dziełach,
które przyczyniają się do humanizacji świata, budowania sprawiedliwości,
solidarności i pokoju na świecie. Jedynie trzeci z wymienionych dialogów,
dialog teologiczny, jest dialogiem specjalistów poszukujących pogłębienia
ich własnego dziedzictwa religijnego i docenienia duchowych wartości
jednych przez drugich. Natomiast czwarty, dialog doświadczenia duchowego,
ma miejsce wtedy, gdy osoby głęboko zakorzenione w ich własnych tradycjach
religijnych dzielą duchowe bogactwa, na przykład w odniesieniu do modlitwy
i kontemplacji, wiary i dróg poszukiwania Boga lub Absolutu. Przykładem
takiego dialogu było modlitewne spotkanie Jana Pawła II z przedstawicielami
innych religii w Asyżu w 1986 r.
Czymś błędnym i niebezpiecznym byłoby sprowadzenie dialogu międzyreligijnego
jedynie do wymiany teologicznej, albo do samego wymiaru praxis.
Jeśli zatem misji Kościoła nie wolno redukować ani do samego dialogu,
ani do samego przepowiadania, właściwą postawą jest uznanie, że dialog
międzyreligijny oraz przepowiadanie Jezusa Chrystusa są "dwoma autentycznymi
elementami ewangelizacyjnej misji Kościoła. Obydwa są prawowite i konieczne.
Są ściśle powiązane, ale nie są wymienne" (DP 77). Z jednej strony winniśmy
wskazywać na wartość i konieczność dialogu międzyreligijnego jako autentycznego
sposobu wypełniania misji ewangelizacyjnej Kościoła, a nie jedynie jako
zamaskowanego przygotowania do nawracania, z drugiej strony - równie
wyraźnie powinno się podkreślać, iż wszędzie tam, gdzie jest możliwość
przepowiadania, nie należy redukować misji ewangelizacyjnej do samego
dialogu. "Prawdziwy dialog międzyreligijny - czytamy - zakłada ze strony
chrześcijanina pragnienie, by dać poznać i pokochać coraz lepiej Jezusa
Chrystusa, a przepowiadanie Jezusa Chrystusa winno się odbywać w ewangelicznym
duchu dialogu" (DP 77).
Duch tchnie tam, gdzie chce
Dlaczego dialog międzyreligijny jest tak ważny w misji ewangelizacyjnej
Kościoła? Zasadnicza jest tu racja teologiczna. W historii zbawienia
sam Bóg bowiem, poprzez dialog z ludzkością, ofiarował i nadal ofiaruje
nam swoje zbawienie. Dlatego dialog międzyreligijny prowadzony przez
Kościół winien być dialogiem zbawienia opierającym się na przekonaniu,
że wszyscy ludzie mają początek i ostateczny cel w Bogu oraz że Duch
Święty, który jest Duchem zmartwychwstałego Chrystusa, jest obecny i
działa także w innych religiach. "W tym dialogu zbawienia - czytamy w
watykańskim dokumencie - wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i wyznawcy
innych religii, wezwani są do współpracy z Duchem zmartwychwstałego Pana
- Duchem, który jest wszędzie obecny i działający. (...) Przez dialog
chrześcijanie i inni wezwani są do pogłębienia religijnych wymiarów swego
zaangażowania, oraz do odpowiedzi (...) na wezwanie Boga i bezinteresowny
dar, jaki czyni On z siebie samego - dar, który jak mówi nam nasza wiara,
przechodzi zawsze przez pośrednictwo Jezusa Chrystusa i działanie Jego
Ducha" (DP 40). Celem dialogu nie jest zatem "nawracanie" partnera na
naszą tradycję religijną, ale wzajemne poznanie, oraz głębsze nawrócenie
wszystkich do Boga. Ten sam Bóg bowiem przemawia w sercach obu partnerów
dialogu, ten sam Duch ich ożywia.
Także ,,Redemptoris missio" konieczność dialogu uzasadnia odwołując się
do obecności Ducha Świętego i "ziaren Słowa" nie tylko w poszczególnych
osobach, ale również w innych religiach. Dialog - stwierdza encyklika
- "wypływa z głębokiego szacunku dla tego wszystkiego, co w każdym człowieku
zdziałał ten Duch, który >tchnie tam, gdzie chce<. Kościół zamierza przezeń
odkrywać >ziarna Słowa<, >promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich
ludzi<, ziarna i promienie, które znajdują się w poszczególnych osobach
i w tradycjach religijnych ludzkości" (RM 56). Owo przekonanie o obecności
i działaniu Ducha Świętego w innych religiach prowadzi do innego jeszcze
stwierdzenia, mianowicie, że "wyznawcy innych religii mogą otrzymać łaskę
Bożą i zostać zbawieni przez Chrystusa niezależnie od środków zwyczajnych,
jakie On ustanowił" (RM 55).
Termin "środki zwyczajne" odnosi się tu do środków zbawienia, jakie Chrystus
powierzył Kościołowi. To tylko Kościół, podkreśla Papież, "posiada pełnię
zbawczych środków" (RM 55). W przekonaniu, że Kościół "jest zwyczajną
drogą zbawienia i tylko on posiada pełnię zbawczych środków" (RM 55),
winien być prowadzony dialog międzyreligijny. W ten sposób z jednej strony
podkreślona jest "konieczność Kościoła" (RM 55) jako "sakramentu zbawienia",
z drugiej zaś strony uznaje się, że w Bożym planie zbawienia inne religie
również posiadają jakieś "środki zbawienia" i są dla ich wyznawców -
choć w sposób niepełny - "drogami zbawienia" w "tajemniczej więzi" z
Chrystusem i Kościołem.
Zadanie bez końca
Dialog międzyreligijny jest niezbędny nie tylko dlatego, że jest to ważna
droga wzajemnego poznania się oraz budowania wzajemnej życzliwości, ale
również (a może zwłaszcza) dlatego, że pomaga nam lepiej zgłębić misterium
Boga samego. Dialog nie może być zatem monologiem. Strona chrześcijańska
nie tylko daje, lecz również coś otrzymuje w dialogu. "Pełnia" Objawienia
w Jezusie Chrystusie nie zwalnia chrześcijan ze słuchania. Nie mają oni
bowiem monopolu na prawdę, a raczej powinni się oddać w jej posiadanie.
Autorzy dokumentu ,,Dialog i przepowiadanie" podkreślają, iż w procesie
oczyszczenia i zgłębienia swojej wiary w Jezusa Chrystusa dialog z innymi
może być dla samych chrześcijan bardzo pomocny. Dlatego czytamy tam m.in.,
że "pełnia otrzymanej w Jezusie Chrystusie prawdy nie daje chrześcijaninowi
zapewnienia, że w pełni tę prawdę sobie przyswoili. Ostatecznie, prawda
nie jest czymś, co posiadamy, lecz Osobą, przez którą winniśmy pozwolić
się posiąść. Jest to zadanie bez końca" (DP 49). Dialog międzyreligijny
jest jednym ze sposobów zgłębiania tej Prawdy osobowej - zgłębiania,
którego nigdy nie będzie końca.
Za belgijskim jezuitą Jacques Dupuis można zatem mówić o co najmniej
podwójnej korzyści, jaką chrześcijanie mogą osiągnąć przez dialog z innymi.
Po pierwsze - dzięki doświadczeniu i świadectwu innych mogą w Boskim
misterium dostrzec te wymiary, które wcześniej postrzegali z mniejszą
jasnością. Po drugie - chrześcijanie zyskują oczyszczenie swojej wiary.
,,Szok wynikający ze spotkania często pociąga za sobą pytania i zmusza
do rewizji pewnych nieuzasadnionych przypuszczeń oraz zrezygnowania z
pewnych głęboko zakorzenionych uprzedzeń albo też wyzwolenia się z pewnych
zbyt ograniczonych koncepcji czy perspektyw" - pisze Dupuis.
Misji Kościoła nie można więc zawężać do samego nawracania innych na
naszą wiarę, tak jakby ich zbawienie całkowicie zależało od zmiany religii.
Misją Kościoła jest dialog zbawienia, w którym ani nie samo przepowiadanie,
ani nie sam dialog międzyreligijny, ale dialog i przepowiadanie Jezusa
Chrystusa są równie ważne i istotne. Obydwa bowiem przyczyniają się do
wzrostu Królestwa Bożego na ziemi.
Tygodnik Powszechny
|