|
Ks. Michał Czajkowski
Historyczne, ośmiopunktowe Oświadczenie żydowskie na temat chrześcijan
i chrześcijaństwa Dabru emet z 10 września 2000 roku nie spotkało się
z pełną aprobatą wszystkich Żydów. Przede wszystkim kwestionowano stwierdzenie,
że nazizm nie jest nieuniknionym rezultatem chrześcijaństwa (p. 5) i
że chrześcijanie poznają Boga i służą Mu poprzez Jezusa Chrystusa i tradycję
chrześcijańską (p. 6). Nie należy się dziwić, jeśli chrześcijański odpowiednik
Dabru emet, mianowicie opublikowane w dwa lata po nim, 5 września 2002
roku, ekumeniczne, dziesięciopunktowe (to nasz dekalog mówił mi jeden
z autorów, ks. John Pawlikowski) Oświadczenie pt. Święty obowiązek przygotowane
przez amerykańskich uczonych chrześcijańskich, również nie spotka się
z pełną aprobatą wszystkich chrześcijan, nawet teologów. Chodzi przede
wszystkim o stwierdzenie, że Żydzi nie powinni być przedmiotem nawracania
przez chrześcijan (p. 7) i o prawdziwe lub rzekome zakwestionowanie doktryny,
iż zbawienie jest dostępne jedynie przez Jezusa Chrystusa (p. 6). Pierwszy
taki znany mi głos krytyczny polskiego teologa świeckiego drukowany jest
obok.
Czy Żydzi potrzebują nawrócenia?
Jednak nawet w tych dwóch kontrowersyjnych punktach dokument chrześcijański
mieści się w nauczaniu Kościołów; w Kościele rzymskokatolickim w nauczaniu
zapoczątkowanym Deklaracją Soboru Watykańskiego II Nostra aetate (nr
4). Misja do Żydów była już kilkakrotnie zanegowana w naszym Kościele
na wysokich szczeblach; taką negację usłyszałem też na własne uszy w Montevideo
w lipcu ubiegłego roku z ust kardynała Waltera Kaspera, przewodniczącego
w watykańskiej Komisji ds. Kontaktów Religijnych z Judaizmem. Natomiast
krokiem naprzód jest uznanie w Oświadczeniu, iż chrześcijanie potrzebują
nowych sposobów rozumienia powszechnego znaczenia Chrystusa (p. 6). Ale
najpierw zajmijmy się króciutko innymi trudnościami, jakie p. Piotr Sikora
w tekście chrześcijańskich uczonych napotkał.
Pierwsza wątpliwość rodzi się u Polemisty odnośnie p. 2 Oświadczenia:
stosunek Jezusa do judaizmu. Przyznam się, że będąc pozbawionym wyostrzonego
zmysłu filozoficzno-dogmatycznego p. Sikory nie rozumiem, dlaczego stwierdzenie
Oświadczenia, że Jezus Chrystus pozostał wierny Przymierzu, trudno pogodzić
z innym stwierdzeniem, że chrześcijanie przez wieki uważali Go za przeciwnika
judaizmu. Przecież oba twierdzenia są niesprzeczne i w pełni prawdziwe.
Trudno też zarzucać autorom Oświadczenia, że nie wspominają o świadomości
Chrystusa własnej, jedynej, niepowtarzalnej relacji z Ojcem. Przecież
Oświadczenie nie jest wykładem wiary chrześcijańskiej, lecz wezwaniem
do przemyślenia na nowo relacji wiary chrześcijańskiej do Żydów i judaizmu
(jak głosi podtytuł). Chyba Pan nie sądzi, Panie Piotrze, że chrześcijańscy
autorzy Oświadczenia nie wierzą w synostwo Boże Jezusa (w p. 3 piszą o
Jego Zmartwychwstaniu, zob. też p. 6) i że żydowscy jego czytelnicy nie
znają tej wiary chrześcijańskiej; wielu z nich zna także Nowy Testament
z tekstami, na które się Pan powołuje, włącznie.
Z Pańskiej polemiki zdaje się wynikać, że dialog z Żydami ma sens wtedy,
kiedy uznają prawdę autodeklaracji Jezusowej: Ja i Ojciec jedno jesteśmy.
Otóż nie ma autentycznego dialogu bez wierności własnej tożsamości chrześcijańskiej,
żydowskiej i każdej innej; ale też nie ma dialogu bez otwarcia szczerego
na partnera dialogu, co więcej: bez przekonania, iż może on mnie swą wiarą
wzbogacić. Czytaliśmy w Dabru emet jakże słuszne słowa: Różnica pomiędzy
Żydami a chrześcijanami nie może być przezwyciężona siłami ludzkimi. Stanie
się to, gdy Bóg zbawi cały świat, jak obiecuje Pismo (p. 6). Tylko wtedy,
gdy będziemy cenić własne tradycje, możemy uczciwie kultywować te nowe
stosunki (p. 7). Pozwólmy Żydom widzieć w Jezusie brata, męża Bożego
czy proroka, pobożnego i wiernego Żyda, i cieszmy się, że uznają (nie:
wyznają) oni naszą wiarę w Niego (Dabru emet, p. 6). Tak, ma Pan rację,
pisząc pod koniec, że w dialogu chodzi o prawdę, ale chodzi o jej prezentowanie,
a nie narzucanie. Absolutnie nie ma Pan racji uważając postawę autorów
obu Oświadczeń za koniec dialogu. Sam Pan przecież pisze, że w dialogu
niczego nie można wmawiać czy narzucać, święte słowa. Dialog to nie wykłócanie
się, kto ma rację, lecz wspólne poszukiwanie prawdy. To także spotkanie
osobowe. To dzielenie się własnym doświadczeniem religijnym, swoim przeżyciem
Boga. Autentyczny dialog teologiczny z judaizmem ma miejsce, ale Oświadczenie
pt. Święty obowiązek, mimo że jest reakcją na żydowskie Dabru emet,
skierowane jest nie do Żydów, lecz do nas, chrześcijan, którym nie trzeba
przypominać, że Jezus jest Zbawicielem wszystkich. Ale trzeba przypominać,
że Jezus należy do Izraela, nie do Kościoła to my należymy do Niego.
I trzeba prostować nasze błędne poglądy na temat judaizmu i naszych relacji
religijnych z Żydami.
Wieczne przymierze z Bogiem
Na przykład na temat misji do Żydów. Żydzi nie powinni być przedmiotem
nawracania przez chrześcijan (p. 7), za czym przemawiają nie tylko wspomniany
już przeze mnie argument ex auctoritate i wspomniany przez Pana argument
psychologiczny, ale przede wszystkim racje teologiczne: Żydzi trwają
w wiecznym przymierzu z Bogiem (tamże). Oczywiście rezygnując z zorganizowanej
misji skierowanej do Żydów (misjonarskie wysiłki tamże), nigdy nie
przestaniemy składać wobec nich świadectwa naszej wiary (dotychczas składaliśmy
raczej antyświadectwo) i cieszyć się z każdej Żydówki i Żyda, którzy w
Jezusie z Nazaretu, swym Bracie, uznają Mesjasza Izraela i Zbawiciela
świata. Chyba dobre świadectwo daje wobec Żydów Jan Paweł II? A czy on,
pierwszy Misjonarz naszego Kościoła, próbował nawracać Żydów podczas pobytu
w Izraelu i przy tylu innych z nimi spotkaniach? Nieustannie wzywa do
nawrócenia, ale nas i siebie, a zatwierdzony przezeń Katechizm Kościoła
Katolickiego wzywa nas do zwrócenia się (nawrócenia się) do Żydów, albowiem
to przez nich odkrywamy Jezusa: poganie tylko wtedy mogą odkryć Jezusa
i wielbić Go jako Syna Bożego i Zbawiciela świata, gdy zwrócą się do Żydów
(nr 528). Niestety cytowane przez Pana teksty nowotestamentalne nie uzasadniają
misji do Żydów, nawet ostatni, którego nie można wyrywać z kontekstu I
wieku (Kościół rodzący się w judaizmie) i przenosić literalnie w nasze
czasy, w sytuację całkowicie odmienną. Chcę tu jeszcze przytoczyć słowa
kaznodziei domu papieskiego o. Raniero Cantalamessa: Jeśli pewnego dnia
Żydzi przekonają się do Jezusa (co jak mówi św. Paweł kiedyś nastąpi),
stanie się to dzięki wewnętrznemu procesowi, będzie to rezultatem ich
własnych poszukiwań (co już częściowo ma miejsce). My, chrześcijanie,
nie możemy z zewnątrz przyspieszyć tego procesu, to znaczy starać się
ich nawrócić. Straciliśmy do tego prawo z powodu sposobu, w jaki staraliśmy
się czynić to w przeszłości. Najpierw przez dialog i pojednanie muszą
się zabliźnić stare rany.
Nowe rozumienie misji Chrystusa
Nie mamy chyba wątpliwości, że Żyd i każdy niechrześcijanin może się zbawić,
nie wyznając wiary w Chrystusa. Czy może się zbawić niezależnie od Niego,
poprzez Przymierze Synajskie, jak Pan zrozumiał Oświadczenie? Jego autorzy
stwierdzają, że zbawcza moc Boga (...) jest dostępna w Nim [Jezusie Chrystusie]
dla wszystkich ludzi. Dlatego przez wieki chrześcijanie nauczają [Tłumaczka
wycofała się z czasu przeszłego], że zbawienie jest dostępne jedynie przez
Jezusa Chrystusa (p. 6). Także Żyda zbawia Chrystus o czym nie musi
wiedzieć ani tym bardziej akceptować (chyba że staje się chrześcijaninem).
Jednak dzisiaj prawda o jedynym i powszechnym pośrednictwie Chrystusa
w zbawieniu każdego człowieka jest konfrontowana przez teologów z nowoodkrytą
prawdą biblijną o nieodwołalności przymierza Boga z Izraelem (tak mocno
podkreślonej przez Jana Pawła II w Moguncji), tak iż chrześcijanie obecnie
są w stanie uznać działanie odkupieńczej mocy Boga w tradycji żydowskiej
(tamże). Co to znaczy? To znaczy, że potrzebujemy nowych sposobów rozumienia
powszechnego znaczenia Chrystusa (tamże; w oryginale: nowych dróg
a więc refleksja i dyskusja teologiczna dopiero przed nami, i nie próbujmy
ich ucinać). Słusznie Pan napisał na początku, że Oświadczenie pt. Święty
obowiązek należy traktować zresztą zgodnie z intencjami sygnatariuszy
jako punkt wyjścia, a nie ostatnie słowo w dyskusji. Chodzi o dyskusję
na temat tez tego Oświadczenia, bo sam dialog chrześcijańsko-żydowski
ma już za sobą ponad pół wieku.
Cieszyć się należy, że i w Polsce dzięki p. drowi Piotrowi Sikorze
taka dyskusja się zaczyna. Przecież autorzy Oświadczenia nie ogłaszają
ani nie burzą jakiegoś dogmatu, lecz zapraszają nas jak czytamy w podtytule
do przemyślenia na nowo relacji wiary chrześcijańskiej do Żydów i judaizmu.
Niech teologowie myślą.
Autor jest biblistą, kierownikiem Katedry Teologii Ekumenicznej UKSW w
Warszawie, pełni funkcję współprzewodniczącego Polskiej Rady Chrześcijan
i Żydów oraz członka zarządu Międzynarodowej Rady Chrześcijan i Żydów
Tygodnik Powszechny, Nr 43 (2781), 27 października 2002
|