|
Anna Hudyka
Recenzja książki - „Kto dopomoże Żydowi...", Bogdan Musiał
Profesor Bogdan Musiał jest polskim historykiem zamieszkałym w Niemczech. Specjalizuje się w badaniu dziejów: Niemiec, Polski i Rosji XX wieku, zwłaszcza okresu II wojny światowej oraz powojennego. W 1985 roku osiadł w Niemczech Zachodnich uzyskując tam azyl polityczny, a następnie (lata 1990–1998) studiował: historię, socjologię, politologię na uniwersytetach w Hanowerze, jak też w Manchesterze. Pod koniec lat 90-tych był uczestnikiem debaty dotyczącej słynnej niemieckiej wystawy „Wojna wyniszczająca. Zbrodnie Wehrmachtu 1941-1944”. Jego krytyka doprowadziła do zamknięcia wystawy i opracowania nowej. W kolejnych latach (1999-2004) Musiał pracował w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie oraz w Biurze Edukacji Publicznej IPN (od 2007 do 2010 r.). W latach 2010-2015 kierował katedrą Studiów nad Europą Środkową i Wschodnią na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. W 1998 roku uzyskał doktorat na podstawie pracy dotyczącej prześladowań Żydów w okupowanej przez Niemcy Polsce, od 2005 roku doktor habilitowany. Autor licznych książek historycznych (m.in. „Rozstrzelać elementy kontrrewolucyjne” (wydanie polskie 2001 rok), „Na Zachód po trupie Polski” (wydanie polskie 2009 rok) oraz komentator tego rodzaju filmów dokumentalnych („Towarzysz generał” (2009 rok), „New Poland” (2010 rok) i „Towarzysz generał idzie na wojnę” (2011 rok).
Profesora Musiała mam zaszczyt znać osobiście, wspominałam o nim już kilkukrotnie na blogu, jak również cytowałam jego słowa. Dzisiaj piszę w związku z jego książką pt. „Kto dopomoże Żydowi...” wydanej w 2019 roku.
Publikacja nie zalicza się do łatwych i przyjemnych – jest literaturą faktu. Autor skupia się w niej na trudnej, złożonej problematyce stosunków polsko-żydowskich podczas II wojny światowej, lat późniejszych, po współczesne. Profesor już na wstępie zaznacza ma ona stanowić wprowadzenie do dyskursu naukowego źródeł ukazujących prawodawstwo niemieckie wobec pomocy wykazywanej Żydom przez Polaków w okupowanej Polsce.
Punkt wyjścia stanowi historia jego dziadka, p. Jana Treli, poproszonego przez żydowską rodzinę o ukrycie córki. Mężczyzna przerażony odmówił wiedząc, iż w ten sposób naraża życie swoich najbliższych. W oparciu o to wydarzenie Bogdan Musiał dokonuje analizy represji stosowanych przez okupanta. Przytacza istotne fakty stanowiące polemikę ze środowiskami oskarżającymi Polaków o współpracę z nazistami w dokonaniu aktu Holokaustu. Ukazuje dotąd mniej lub bardziej świadomie zaciemniane skomplikowane relacje pomiędzy: Polakami, Żydami a niemieckim okupantami. Bazując na wielu źródłach tłumaczy, jak Niemcy zaostrzali prawo wobec tych pierwszych, którym za pomoc Żydom (jakąkolwiek!) groziła śmierć. To nie były anonimowe osoby! Każda z nich nosiła imię i nazwisko, zabici za okazanie człowieczeństwa. Realnie, obiektywnie patrząc myślę, iż słusznie profesor stwierdza: nie można bezwzględnie oczekiwać od ludzi egzystujących w psychozie strachu gotowości poświęcenia życia swojego i najbliższych dla ratowania obcych.
Najeźdźca niejednokrotnie mordował całe rodziny oraz mieszkańców wsi (w książce zostały przywołane takie sytuacje, są podane nazwiska, wiek i miejsce zamieszkania). Rozstrzeliwał ich nawet za podzielenie się kawałkiem chleba z głodującym Żydem! Odbywały się, także pokazowe procesy. Sytuacja bezprecedensowa w reszcie okupowanej Europy spowodowana wściekłością agresora postawą Polaków. Atmosfera strachu miała ją wyeliminować lub przynajmniej ograniczyć.
Tak za miłosierdzie okazane bliźniemu karali niemieccy oprawcy.
I jeszcze jedno: jeśli osoba ratująca Żydów przeżyła przyznany zostawał jej Medal Sprawiedliwego Pośród Narodów Świata. Szok, niedowierzenia, ale zdarzało się (i trwa to po dziś dzień w wielu przypadkach), iż ktoś taki równocześnie zyskuje inny tytuł – antysemity wraz z przyległą mu opinią: niósł pomoc z chęci zysku, chciwości, by przejść majątek, a jak wiadomo człowiek w sytuacji zagrożenia życia zrobi, odda wszystko, by przeżyć.
Nie oszukujmy się, dyskusja dotycząca postaw Polaków wobec Holocaustu jest potwornie trudna. Wywołuje szereg skrajnie różnych emocji. Mam wrażenie, obawiam się, iż będzie tak jeszcze bardzo długo, dlatego należy zbierać świadectwa prawdy, wykonywać tę często syzyfową pracę, by zaprzestać w końcu zakłamywania naszej przeszłości.
Powtarzam: stanowisko Niemców wobec Polaków było kuriozalne! Najzupełniej normalne, logiczne, oczywiste dla wszystkich jest, że za przestępstwa, łamanie prawa winowajcę musi czekać kara, jednak mamy sytuację, iż to Polaków zmuszano do zbrodni! Przeciwstawiających się karano w najokrutniejszy sposób. Jeśli na przykład za podanie jedzenia umierającemu z głodu dziecku groziłaby śmierć, to wolelibyśmy być dobroduszni czy praworządni? Czy bycie „porządnym” nadal oznaczałoby to samo, co dzisiaj? A może wręcz przeciwnie – stanowiłoby przejaw zobojętnienia albo nawet zezwierzęcenia?
Sama książka nosi wielowymiarowy tytuł i w tym miejscu pragnę zauważyć coś w mojej opinii bardzo ważnego: publikacje o II wojnie światowej są niezmiernie istotne. Zwłaszcza przytaczające historie zwykłych ludzi, a autorzy inspiracji szukają w źródłach. Pokolenie „dzieci wojny” odchodzi, tylko dzięki nam pamięć o tamtych traumatycznych wydarzeniach pozostanie. Jest naszym obowiązkiem zachować ją dla potomnych.
„Kto dopomoże Żydowi...” została podzielona na rozdziały. Dotyczą: niemieckiej polityki wobec Polaków i Żydów, stosunków polsko-żydowskich kiedy istniały już getta, sankcji i represji wobec Polaków łamiących nazistowskie prawo oraz zachowania ryzykujących i decydujących się dostosować do niemieckich oczekiwań. Autor ukazuje, że mimo olbrzymiego terroru tysiące Polaków przekroczyło granicę lęku stawiając na szali życie swoje i najbliższych. Jak mówi się kolokwialnie „nie pękło”. Pomagając Żydom niejednokrotnie zapłacili cenę najwyższą. Dowodem są przyznane olbrzymiej liczbie moich Rodaków medale „Sprawiedliwych wśród narodów świata”. O nich, także mówi publikacja.
Równocześnie profesor nie przeczy faktom istnienia w Polsce negatywnych postaw, jednak ich liczba była niewspółmierna wobec pozytywnych! Ponadto należy zaznaczyć, iż takie osoby znajdziemy w każdym społeczeństwie! Na tę właśnie kwestię mamy zaprezentowany pogląd z kilku perspektyw: korzyści majątkowe, nadzieja na uratowanie życia, nienawiść, zawiść, zemsta, strach. Dodajmy w końcu: Niemcy nie stosowali wyłącznie przymusu, ale i „nagradzali”. Autor nie próbuje usprawiedliwiać pewnych zachowań, daje szansę zrozumienia ciągu przyczynowo skutkowego! Świat, niestety nie jest, nie był i nigdy nie będzie czarno-biały w rozumieniu: czarny znaczy zły, biały dobry. Większości jego odcieni nie daje się tak łatwo sklasyfikować Najważniejszym, najistotniejszym wydaje się wiedzieć, dlaczego ktoś postąpił tak, a nie inaczej. Wtedy też zastanowić się, odpowiedzieć sobie samemu na pytanie: czy w identycznym położeniu podjęlibyśmy odmienną decyzję? Skazali na śmierć swoje dzieci (już nie mówię o samym sobie) i resztę domowników plus sąsiadów?
Książka odpowiada też na publikację „Tatuażysty z Auschwitz” Heather Morris, która w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” z dnia 21.04.2018 roku wyraziła zdumienie, iż Polacy mieszkający w Auschwitz-Birkenau codziennie przychodzili do obozu pracując dla Niemców. Autor wyjaśnia: tak, Polacy pracowali tam, jednak nie z własnej woli - istniał wprowadzony przez Niemców jej obowiązek! To również oni decydowali, gdzie poszczególne osoby będą ją wykonywać, a za uchylenie się groził, także obóz koncentracyjny.
Pan Bogdan Musiał nie ucieka, również od historii Jedwabnego (rzekomej współpracy mieszkańców Jedwabnego z Niemcami w dokonaniu mordu na lokalnych Żydach). Ukazuje liczne: błędy, przeinaczenia, niespójności, przekłamania, nieścisłości zawarte przez Jana Tomasza Grossa w książce „Sąsiedzi”. Zwraca uwagę, iż sprzeciwia się on analizie krytycznej świadectw ocalałych – te w jego opinii powinny być akceptowane automatycznie, bez znaczenia, czy relacja jest spójna, występują jakieś nieścisłości, zniekształcenia spowodowane chociażby przez nieuwagę człowieka, jego rozkojarzenie, pomyłkę. Historyk przedstawia sposób podejścia socjologa do badanych tematów jako przede wszystkim nienaukowy! Wyraża nie tylko niezadowolenie, ale objaśnia konsekwencje podobnych publikacji w stosunku do postrzegania II wojny i ówczesnej sytuacji społeczeństwa polskiego poprzez jego zniekształcenie.
Niestety, potężny problem w tym, że właśnie te pierwsze stają się bestsellerami. Profesor mierzy się z tym tematem, a jako historyk (a dla mnie świetny w tym fachu!) nie ulega emocjom. „Na zimno”. Publikacja nie ma być sensacją, kolejnym newsem, „fajerwerkiem”, jej cel stanowi ukazanie prawdy, potocznie mówi się: wyłożeniem kawy na ławę. Bez wstrząsów w jedną, czy w drugą stronę.
„Kto dopomoże…” ukazuje wiele pomijanych obecnie spraw, tematów, faktów wyjaśniając wszelkie niedomówienia, najzwyklejsze kłamstwa powielane zarówno w Polsce, w Izraelu jak i w innych krajach. Uczestniczą w tym nie tylko dziennikarze, publicyści, ale również niestety „elity”, uznane „autorytety”. Myślę, iż o ile ktoś mieszkający np. w Brazylii, Chinach, Indiach, czy Kurakao może zasłaniać się niewiedzą (choć dla mnie to zwykła ignorancja), jednak w przypadku niemieckich obywateli trudno dać wiarę w podobne tłumaczenie! Przecież oni najlepiej powinni wiedzieć, kto odpowiada za Holokaust. Kim są jego autorzy? Wypływają kolejne doniesienia o „polskich obozach koncentracyjnych”, jak wyraził się chociażby piastujący urząd prezydenta USA Barack Obama, czy o polskiej zgodzie na krzywdzenie Żydów, pomocy w ich łapaniu oraz zabijaniu.
Tym, co bulwersuje chyba najbardziej jest, że podobne głosy można usłyszeć, także w samej Polsce padające z ust ludzi, którzy mówić tego nigdy nie powinni. A ja się zastanawiam, a zarazem pytam: jaki tak naprawdę przyświeca cel tym gremiom? Wystarczająco dużo złego w tym temacie uczyniono po 1945 roku przez dziesięciolecia, a świat nie miał możliwości poznania prawy. Powtarzam: przykre, tę chorą propagandę sieją nawet tzw. „elity” oraz „autorytety” (osoby, które ja bym nazwała współczesnymi Judaszami zastanawiając się za ile dzisiejszych srebrników to robią?). Grzmią o antysemityzmie Polaków, oskarżając o wszystko, co najgorsze, wymierzając podły, siarczysty policzek oskarżając o udział w Holocauście i eksterminacji Żydów.
Profesor Musiał w książce ujawnia też kłamstwa Niemców usprawiedliwiających się po wojnie ze swoich zbrodni argumentami: musiałem, wykonywałem rozkazy, nie miałem wyjścia – były wyjątki rezygnujących z piastowanych stanowisk w ramach braku zgody na bezwzględną politykę wobec Polaków i Żydów! Zobaczymy, także nazwiska pracujących w sądach, którzy przyczynili się do wydania wyroków śmierci na Polaków, jak i Niemców rozwijających zawodowe kariery po wojnie w swej ojczyźnie. Autor przedstawia dodatkowo: dokumenty AK o przypadkach kolaboracji z Niemcami, których winowajcy ponieśli zasłużone kary (skazani przez władze AK na karę śmierci), sytuację na kresach wschodnich po wkroczeniu Armii Czerwonej, przytacza udokumentowane przypadki wydawania Polaków przez Żydów NKWD oraz ukazuje prawdziwe oblicze Willy’ego Brandta obecnie (także w Polsce) wynoszonego na piedestał.
Nie mamy też do czynienia z historią jednego bohatera, lecz całej grupy ludzi. Publikację dopełniają fotografie i niemieckie okupacyjne akty prawne skierowane do polskiej ludności cywilnej, sankcjonującej śmierć za nie tylko ukrywanie Żydów.
Książka stanowi wyjście naprzeciw oskarżeniom przedstawiając prawodawstwo okupowanej Polski z ukierunkowaniem na osoby nieposiadające szerszej wiedzy historycznej, gdyż to przede wszystkim oni ulegają manipulacji. Profesor Musiał nie skupia się, także wyłącznie na ukazaniu konkretnych rozporządzeń okupanta, ale poprzedza dokładnym przedstawieniem zaostrzania niemieckiej polityki antyżydowskiej widzianych przez pryzmat losów mieszkańców okupowanych terenów. Mówiąc o oskarżycielach Polski powołując się na szereg źródeł wytyka: przeinaczenia, manipulacje, kłamstwa, poważne błędy metodologiczne. Udowadnia, iż polityka historyczna pełna jest przekłamań, często fałszywych oskarżeń wobec Polaków (np. sformułowanie „polskie obozy zagłady”) i właśnie z nimi walczy. Obnaża nikłą wiedzę autorów na tematy, które opisują, a przynajmniej mijanie się z prawdą, gdyż zaprezentowane przez nich „fakty” nie znajdują nigdzie potwierdzenia. Daje wprost wykaz błędów różnych książek historycznych, m.in. Jana Tomasza Grossa i Jana Grabowskiego.
W mojej opinii profesor również genialnie rozprawia się z mitami narosłymi wokół tematyki polsko-żydowskiej w celu ukazania Polaków jako tych „złych, okrutnych” będące głośnymi w świecie niestety na porządku dziennym.
Jestem zdania, że w obecnej rzeczywistości tworzenia „nowej szkoły holokaustu”, wobec coraz bardziej narastającej kampanii czyniącej z Polski kraj współodpowiedzialny na równi z tzw. „nazistami” w przeprowadzeniu holokaustu książka stanowi niezmiernie ważną publikacją przypominają podstawowe fakty. Wspaniała lektura będąca jedną z najważniejszych dla nas, Polaków, relacji z frontu II wojny światowej, ukazująca jak ewoluowało niemieckie okrucieństwo wobec naszych rodaków ratujących Żydów. Powinna być obowiązkową za granicą idealnie pokazując, jak mało prawdy jest w oskarżaniu Polaków o współudział w niemieckim ludobójstwie.
Zastanawiam się też, jak my dziś, żyjąc w wolnym kraju, możemy oceniać moralnie działania zmuszonych do egzystencji w czasach strasznego terroru, każdej sekundy dnia bojąc się o życie swoje i swoich bliskich?
|