|
|
|
"Prawie" dialog
Dzień Judaizmu odbywa się zaledwie w kilku miastach Polski. Prawie zawsze na „szczeblu diecezjalnym”, prawie nigdy „parafialnym”. Prawie zawsze ma charakter oficjalny, z tymi samymi uczestnikami.
Stara Synagoga, krakowski Kazimierz /fot. MK
Proszę pana, dlaczego to przed nami ukrywano? – zapytała mnie starsza pani, trzymając broszurę „Kościół katolicki o swoich żydowskich korzeniach”. 60-stronicową książkę przygotowała Polska Rada Chrześcijan i Żydów i w 2006 r. wydało Stowarzyszenie im. Jana Karskiego w Kielcach, które było inicjatorem i współorganizatorem IX Ogólnopolskiego Dnia Judaizmu w Kościele katolickim. Publikacja zawierała fragmenty oficjalnego nauczania Kościoła na temat judaizmu, jak „Nostra aetate”, Katechizm czy wyjątki z przemówień papieskich. Nakład 2 tys. egzemplarzy „rozszedł się”, rozdawany nieodpłatnie, błyskawicznie.
Dla wielu lektura była wstrząsem. „Dlaczego to przed nami ukrywano?” – ten ni to żal, ni oskarżenie słyszę do dziś. Co mogłem odpowiedzieć? Że nikt nie chciał czegokolwiek ukrywać, ale zaraz poprawiłem się, że nie wiem też, dlaczego nie chciał odkrywać. – No właśnie, dlaczego? – zareagowała pani.
Inne zdarzenia. Po spotkaniu na temat Psalmów w tradycji żydowskiej i chrześcijańskiej z udziałem kilkuset osób (zabrakło miejsc!) mężczyzna zwrócił się do rabina dr. Saszy Pecarica: – Dlaczego wy, żydzi, ukrywacie przed nami swoją Torę?
Rabin długo tłumaczył, że Torę czytają, nawet w swoich świątyniach, także chrześcijanie.
Ale na zorganizowane dla kleryków w auli seminarium spotkanie z ks. Romualdem Jakubem Wekslerem-Waszkinelem przyszło dwóch alumnów. Nie doszło do planowanej sesji o nauczaniu Kościoła na temat judaizmu przeznaczonej dla katechetów. „Byłoby to zbyt obciążające w natłoku ich nauczycielskich zajęć” – wytłumaczono mi. Udały się za to serie spotkań z młodzieżą szkolną prowadzonych przez katolickich i żydowskich członków Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów.
Dlaczego przywołałem obrazy sprzed trzech lat? Bo obawiam się, że XII Ogólnopolski Dzień Judaizmu w Kościele katolickim nie będzie „ogólnopolski”, a „dniem judaizmu w Kościele katolickim” będzie w niewielkim stopniu. Dzieje się tak nie dlatego, że Dzień raczej przypomina „dni kultury żydowskiej”, ale dlatego, że nie spełnia jednego z trzech głównych zadań, dla których został powołany w 1998 r. przez Konferencję Episkopatu Polski: nie spełnia zadania edukacyjnego.
Dzień odbywa się zaledwie w kilku miastach Polski. Prawie zawsze na „szczeblu diecezjalnym”, prawie nigdy „parafialnym”. Prawie zawsze ma charakter oficjalny, z tymi samymi uczestnikami, niejako „urzędowo” lub „z nawyku” uczestniczącymi w chrześcijańsko-żydowskim dialogu. Zdaję sobie sprawę, że – mówiąc językiem reklamy – „prawie” robi różnicę.
Jestem dumny, że Kościół w Polsce jest jednym z trzech (obok włoskiego i austriackiego), w którym Dzień Judaizmu ustanowiono. Jednak mimo długiej historii, nie pozyskał ducha spontaniczności, nie jest powszechny. Może wręcz stał się skostniałą formą „rytuału odczyniającego”, wymówką i usprawiedliwieniem, źródłem samozadowolenia i dobrego samopoczucia: „Oto zobaczcie, nie jest u nas tak źle, i kto może nas oskarżyć o antysemityzm i antyjudaizm itd.”. Nieliczni „aktywiści” Dnia Judaizmu są delegatami biernej i obojętnej większości, pozwalającymi reszcie spać spokojnie.
Ks. prof. Łukasz Kamykowski, szukając odpowiedzi na pytanie „Po co w Polsce Dzień Judaizmu?”, sięgnął do publikacji bp. Stanisława Gądeckiego „Kto spotyka Jezusa, spotyka judaizm”. Oto co znalazł: „Na pierwszy plan wybija się motyw edukacyjny. Podobnie jak w innych dorocznych »dniach« (...) ma chodzić o uświadomienie społeczności – w tym przypadku kościelnej, a więc szerszej rzeszy wiernych – pewnego tematu ważnego dla społeczności, a dotąd (przynajmniej w oczach inspiratorów) za mało uświadamianego. (...) Chodzi zatem o uświadomienie sobie więzi religijnej z Żydami przede wszystkim na płaszczyźnie Bożych planów ludzkości. (...) Ten dzień – jako »czas oświecenia przez Ducha Świętego« – ma służyć odkryciu motywów i sił do dobrego działania. Czas refleksji jest jednocześnie czasem modlitwy. (...) »w tym konkretnym dniu modlitwa jest całkowicie niezbędna i niezastąpiona, ponieważ idzie o sprawy trudne i wielkie«”.
A więc edukacja i modlitwa. Dla kapłanów Episkopat przygotował materiały liturgiczne i homiletyczne na ten Dzień. Ilu proboszczów z nich skorzysta? W ilu kościołach w niedzielę 11 stycznia znalazła się zapowiedź Dnia Judaizmu 17 stycznia? W ilu z nich w sobotę lub piątek kapłani wezwą do stosownych modlitw czy powiedzą, że spotkanie z Jezusem to spotkanie z judaizmem? Dla ilu wiernych stanie się jasne, że Jezus żył i umarł jako Żyd, że jako Żyd wstąpił w niebiosa? I ilu z nich zada sobie pytanie, jakie to dla chrześcijan, dla każdego osobiście, ma znaczenie?
Spytałem jednego z duchownych, współpracownika biskupa mojej diecezji, dlaczego u nas nie obchodzi się tego Dnia? Odpowiedział, że potrzebna byłaby „żywa wspólnota”, a u nas „nie ma nawet dziesięciu do modlitwy”. Słuchałem niedowierzając. Dzień Judaizmu Kościół ustanowił dla katolików, a nie dla katolików i Żydów. Może być elementem dialogu katolicko-żydowskiego, ale nie jest samym dialogiem. Jeżeli już dialogiem, to dialogiem katolicko-katolickim. Ks. Kamykowski dopiero jako trzecie zadanie wymienia „wzajemne poznanie i zbliżenie, które już wyraźnie zakłada uczestnictwo partnerów żydowskich”. Jako trzecie, nie pierwsze, ani nie drugie.
To samo pytanie postawiłem wieloletniemu proboszczowi. Sugerował, że brak zalecenia władzy zwierzchniej, a więc biskupa miejsca, jest źródłem parafialnej bezczynności. – Myślę, że wielu księży jest obojętnych, ale jeszcze większa ich liczba nie wie, że taki dzień jest w kalendarzu ich duszpasterskich zajęć. Nie szukają informacji, bo ta idea jest im obca. To jest inny świat, nie nasz – mówił. I dodał: – Ileż razy słyszę antysemickie odzywki od kolegów-
-księży, ale żaden z nich siebie za antysemitę nie uzna. Jadę drogami diecezji: powieszone na szubienicy gwiazdy Dawida, „Żydami” nazywani mieszkańcy sąsiedniej wsi, hasła „Żydzi do gazu” na murach. Piszą to dzieci nieświadome wagi tych słów. Nie słyszałem, aby jakikolwiek proboszcz zareagował. Co po Auschwitz powinno się jeszcze wydarzyć, aby to się zmieniło? – zakończył zastanawiając się nad Pawłową „tajemnicą nieprawości”.
„Inaczej mówiąc, celem obchodów [Dnia Judaizmu – przyp. BB] jest propaganda judaizmu w środowisku polskich katolików. W jakim celu przedstawiciele hierarchii katolickiej, a więc reprezentanci jednej religii mieliby propagować wśród jej wyznawców całkiem inną religię, delikatnie mówiąc, niezbyt chrześcijaństwu życzliwą? (...) Chodzi o propagowanie żydowskiej kultury, cokolwiek by to miało oznaczać, oraz idei »polsko-żydowskiego pojednania«. (...) Jakby zupełnie nie zdawali sobie sprawy, że wynajmują Kościół do promocji nie tylko żydowskiego przemysłu rozrywkowego, ale i »przemysłu Holokaustu«” – ta diagnoza Stanisława Michalkiewicza, publicysty Radia Maryja, nigdy nie została potępiona. I jak wytłumaczyć, że w takim społecznym kontekście Dzień Judaizmu ustanowiony jednogłośnie przez biskupów na życzenie Jana Pawła II odbywa się tylko w kilku diecezjach?
„Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec...” (2 Tes 2, 7-8). Tajemnica nieprawości – misterium iniquitatis. Jan Paweł II prowadził od opisu „zewnętrznej” rzeczywistości ku refleksji personalistycznej – do szukania przyczyn, które są w człowieku, do grzechu we mnie i w tobie. Rabin Irving Greenberg w 2007 r. powiedział w Warszawie: „Bóg zaprosił nas jako ludzi, swój własny obraz, do partnerskiego przymierza zaangażowanej miłości, do pełnego włączenia się w zadanie doskonalenia wszechświata”. Odpowiedzią na „tajemnicę nieprawości” jest miłosierdzie Boga. Bóg nie godzi się na bezradność człowieka, przełamuje ją w Chrystusie. „Kto spotyka Jezusa, spotyka judaizm”. Sugerowany na Dzień Judaizmu formularz Mszy św. wzywa: „Rozpal nasze serca miłością, abyśmy w myślach i uczynkach podobali się Tobie i miłowali Ciebie w naszych braciach i siostrach”.
Nie wiem, w ilu kościołach zabrzmią te słowa 17 stycznia. Ale każdy może sięgnąć po specjalnie dla polskiego Kościoła na ten dzień napisaną przez Jana Pawła II modlitwę w intencji narodu żydowskiego [zob. tygodnik.onet.pl – red.]. Rabin David Novak mówił, że gdy zaprasza się gości, trzeba uprzątnąć swój dom. Sięgnijmy po Psalmy pokutne, bo w zakamarkach Kościoła w Polsce tkwią okruchy antysemityzmu i niechęć do Innych. Sięgnijmy też po Psalmy dziękczynne, bo przecież mamy Dzień Judaizmu, mamy wielu biskupów, kapłanów i świeckich, którzy nie tylko tego dnia przybliżają nas do błogosławionego pojednania i pokoju synów Boga Abrahama, Boga Proroków, Boga Jezusa Chrystusa.
W Kielcach z grupą przyjaciół 17 stycznia będziemy w salezjańskim kościele św. Krzyża na nieszporach biblijnych dziękować Bogu i błogosławić Go za istnienie judaizmu i za obecność Żydów.
Bogdan Białek jest psychologiem, redaktorem naczelnym czasopisma „Charaktery”, organizatorem Dnia Judaizmu w diecezji kieleckiej.
Tygodnik Powszechny |
|
|
|
|
|
Dokumenty
i teksty
Myśli
Jan
Paweł II - Papież Dialogu
Halina
Birenbaum - Człowiek Pojednania 2001
|
|