Platforma dialogu polsko-żydowskiego
 
 
 

Nowy Jork. "Przysięga Ireny" poruszyła publiczność

Premierowe przedstawienie "Przysięga Ireny" ("Irenas Vow"), według sztuki hollywoodzkiego scenarzysty Dana Gordona, przyciągnęło w poniedziałek do off broadwayowskiego Baruch Performing Arts Center na Manhattanie liczną publiczność.

90-minutowy spektakl, wystawiony przez Invictus Theater Company, opowiada o Irenie Gut Opdyke [na zdjęciu], Polce, która podczas niemieckiej okupacji uratowała dwanaścioro Żydów.

Pierwsze minuty przedstawienia nie zapowiadają dramatycznych wydarzeń. Na scenę wchodzi Irena Gut, grana przez znaną nowojorską aktorkę pochodzenia żydowskiego, czterokrotnie nominowaną do nagrody Tony Tovah Feldshuh i ciepło zwraca się do widzów.

Scena zbudowana z kilku niedużych, umieszczonych na różnych poziomach platform wyobraża różne przestrzenie, w których toczy się akcja. W tle na dużym ekranie trwa projekcja zdjęć archiwalnych.

Dopiero po kilku minutach Irena zaczyna opowiadać o wojnie i okupacji.

W poniedziałkowym przedstawieniu widzowie zobaczyli dodatkowy, bardzo szczególny finał. Podczas entuzjastycznych oklasków na scenę zostali zaproszeni nie tylko twórcy przedstawienia, ale również córka Ireny Gut, oraz syn jednej z ukrywanych przez Irenę Żydówek, którą przekonała do zrezygnowania z aborcji i urodzenia dziecka - Romana. Opowiadali o Irenie Gut, jej odwadze, skromności

i wdzięku. Odpowiadali też na pytania widzów dotyczące głównie ich relacji z Ireną.

- To było szczególne przedstawienie, pokazujące, że ludzie potrafią ryzykować życie, żeby zrobić coś dobrego, że coś takiego się wydarzyło. Szkoda, że nie było ich więcej... Takich Polaków powinno być więcej - powiedział w rozmowie z PAP mieszkający w Izraelu syn uratowanej Żydówki Roman.

- Spotkałem się z Ireną dwa razy. Ona jest dla mnie jak druga matka, gdyby nie ona, nie byłoby mnie na świecie. Kiedyś rozmawialiśmy o tym, dlaczego tak postąpiła, ale odpowiedź jest jedna: ponieważ była dobrym człowiekiem - powiedział Roman.

Spektakl wzbudził wielkie emocje publiczności. "To było bardzo wzruszające" - mówiło wielu widzów.

Michael Parva, reżyser przedstawienia, w krótkiej rozmowie z PAP, mówił o niezwykłej odwadze Ireny Gut, która jest przykładem odwagi wielu bezimiennych Polaków, którzy ryzykowali życie dla ratowania innych.

- Tovah Feldhuh, żydowska aktorka w tandemie z hollywodzkim scenarzystą mogą dla dobrego imienia Polaków zrobić znacznie więcej niż my sami - mówiła o przedstawieniu Monika Fabjańska, dyrektor Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku, współproducentka przedstawienia.

- Polska historia opowiedziana przez Amerykanów jest odbierana przez publiczność amerykańską, w tym żydowską, jako wiarygodna. Jest szansa, że Irena Gut stanie się jedną z postaci powszechnie kojarzonych z Polską - podkreśliła Fabjańska.

Irena Gut wyjechała z Polski do USA w roku 1949. Ułatwił jej to delegat ONZ w Polsce Wiliam Opdyke. Irena spotkała go potem przypadkowo w Nowym Jorku i po pewnym czasie poślubiła.

W 1982 r. otrzymała medal Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. W 1999r. spisała swoje wspomnienia w książce pt. "W moich rękach", która stała się bestsellerem. Irena Gut zmarła w 2003 r. w Kalifornii. Prezydent Lech Kaczyński przyznał jej pośmiertnie Krzyż Komandorski Orderu Zasługi

PAP
23-09-2008

 

 

 

 
 


Dokumenty i teksty

Myśli

Jan Paweł II - Papież Dialogu

Halina Birenbaum - Człowiek Pojednania 2001