Platforma dialogu polsko-żydowskiego
 
 
 

Polscy Bohaterowie.
którzy ratowali Żydów


Wystawa w hołdzie Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, prezentuje sylwetki osób odznaczonych, mieszkających obecnie w Krakowie i okolicach.


Chris Schwarz ©
Konstanty Gebert
Katherine Craddy, Tomasz Kuncewicz
Karolina Komorowska-Legierska
Katarzyna Sermak
Tomasz Strug (Polish), Dennis Misler (English)
Andrzej Dzirba
Drukarnia Małopolska
83-920636-3-5
Wystawa w hołdzie Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, prezentuje sylwetki osób odznaczonych, mieszkających obecnie w Krakowie i okolicach.
Polscy Bohaterowie.
Ci, którzy ratowali Żydów.

Zdjęcia Chris Schwarz ©
Słowo wstępne
Wprowadzenie
Tomasz Kuncewicz
Badania historyczne
Karolina Komorowska-Legierska
Katalog wydany przez Muzeum Galicja we współpracy z Centrum Żydowskim w Oświęcimiu, Polish American Jewish Alliance for Youth Action (PAJA).

Katalog wydany przez Muzeum Galicja (ul. Dajwór 18, 31-052 Kraków, Polska, www.galiciajewishmuseum.org) we współpracy z Centrum Żydowskim w Oświęcimiu, Polish American Jewish Alliance for Youth Action (PAJA)
Kraków 2006

ISBN
Katalog został wydany dzięki hojnemu wsparciu Sigmunda A. Rolata
This catalogue was published through the generous support of Sigmund A. Rolat
Stworzenie wystawy, prezentowanej w katalogu, było możliwe dzięki hojnemu wsparciu Task
Wszystkie dane statystyczne są publikowane za zgodą Instytutu Yad Vashem w Izraelu. Badania archiwalne były prowadzone dzięki pomocy Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie.

Podziękowania dla:
Aleksandra Kuncewicz
Jacek Legierski
Katarzyna Nowak
Artur Szyndler
Maciek Zabierowski
Agnieszka Zajączkowska-Drożdż
Konsultacja naukowa:
Exhibition Academic Advisors:
Dr Edyta Gawron (Jagiellonian University)
Dr Mordechai Paldiel (Yad Vashem)
Prof. Antony Polonsky (Brandeis University)
Prof. Jonathan Webber (Birmingham University)
Spis treści • Contents
7
Polscy Bohaterowie. Ci, którzy ratowali Żydów Polish Heroes: Those Who Rescued Jews
Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Talmud w znanym ustępie naucza, że kiedy Kain zabił Abla, to zabił nie tylko swego brata, ale także wszystkich jego nienarodzonych jeszcze potomków (TB Sanhedryn 4:5). „Ten, który zabija jedno życie, to jakby zniszczył cały świat” a zarazem „ten, kto ratuje jedno życie to jakby uratował cały świat”. Ten talmudyczny cytat, przywołany w dyplomie nadawanym przez Yad Vashem Sprawiedliwym, należy traktować dosłownie: nie tylko ci Żydzi, którzy osobiście zostali uratowani przez Sprawiedliwych winni są im swoje życie, ale również wszyscy ich potomkowie.
Tysiące Żydów na całym świecie żyją dzisiaj ponieważ pewnego dnia, dziesiątki lat temu, ktoś zdecydował się ryzykować życiem, aby uratować szczutego człowieka przed najbardziej bezwzględną machinę śmierci, jaką znał świat. I tak jak Hagada Pesachowa uczy, że wszyscy powinniśmy uważać, żeśmy sami osobiście stali na górze Synaj gdy została nadana Tora, tak wszyscy potomkowie uratowanych przez Sprawiedliwych winni uważać, że sami stali pod ich drzwiami, czekając na decyzję, od której zależało życie lub śmierć. Bohaterstwo Sprawiedliwych było ograniczone w czasie, ale nasza wdzięczność nie może znać ograniczeń. Będzie ona trwała tak długo, jak będą istnieli Żydzi.
Gdy łańcuch Sprawiedliwych, na który składali się znajomi w Warszawie, była pracownica w małej wiosce pod Jasłem, oraz ich krewni i przyjaciele, ocalił

Słowo wstępne
Sprawiedliwy wyrośnie jak palma. Rozrośnie się jak cedr Libanu. Zasadzeni w domu pańskim, Wyrastają w dziedzińcach Boga naszego
Jeszcze w starości przynoszą owoc, są w pełni sił i świeżości
Psalm 92:13-15

Psalm 92:13-15
Pamięć o Sprawiedliwych

Gdyby Sprawiedliwych uznać za wyjątek, wiara ta okazałaby się daremna. Dlatego woleli zrezygnować z uznania niż z nadziei.
Jednak ta szlachetność ducha nie jest jedynym powodem unikania rozgłosu. Pod niemiecką okupacją Sprawiedliwi musieli obawiać się swoich sąsiadów bardziej niż władz niemieckich. Ukrywający się Żyd był potencjalnie groźny dla wszystkich tych, którzy mieszkali w okolicy i często Sprawiedliwi musieli szukać schronienia dla ratowanego gdzie indziej, pod presją przerażonych sąsiadów. Byli też i ci, którzy uważali, że wymordowanie Żydów przez Niemców jest korzystne dla Polski, a więc nie należy ich ratować. Nie powinniśmy jednak pochopnie potępiać tych sąsiadów, którzy zawiedli z tchórzliwości, a nie z podłości, tak jak nie powinniśmy pochopnie potępiać także tych którzy z tej przyczyny odmawiali swojej pomocy tropionemu Żydowi. Podczas gdy człowiek może spodziewać się bohaterstwa, nikt nie ma moralnego prawa aby tego żądać. Mogę jedynie podziękować mojemu Stwórcy, że ja sam nigdy nie zostałem poddany takiemu sprawdzianowi.
To niestety nie zamyka jednak debaty, gdyż wielu Sprawiedliwych spotkało się w Polsce z wrogością, nawet po zakończeniu wojny. Kiedy tuż po wojnie Tygodnik Powszechny zaczął publikować informacje o bohaterstwie Polaków, którzy ratowali Żydów, wielu Sprawiedliwych wymienionych z nazwiska w artykułach dzwoniło ze skargą: ich sąsiedzi byli źli, mówili, że dla ratowania wstrętnych Żydów narażano ich bezpieczeństwo. Również dzisiaj wielu potomków Sprawiedliwych odmawia przyjęcia medalu Yad Vashem, ze strachu przed złością sąsiadów lub przez złodziejami, których zwabić może nadzieja na żydowskie złoto. Antonina Wyrzykowska, która w Jedwabnem uratowała siedmiu Żydów z masowego mordu dokonanego przez Polaków podczas niemieckiej okupacji, została po wojnie za pomoc wrogowi wypędzona ze swojego miasta; nie wróciłaby tam i dziś. Henryk Sławik, przedstawiciel Polski na Węgrzech w czasie wojny, który uratował tysiące polskich Żydów poprzez wydawanie im poświadczających wyznanie rzymsko-katolickie dokumentów tożsamości, zamęczony w niemieckim obozie, wciąż jeszcze nie ma swojej ulicy w rodzinnym Sosnowcu. Najbardziej oburzajace jest jednak to, że Sejm kilkakrotnie odmawiał przyznania Sprawiedliwym praw kombatanckich, aż stosunkowo niedawno je nadał.
Wydaje się, że jest i Polska, która uważa Sprawiedliwych za zdrajców, a nie bohaterów. Ta sama Polska wyolbrzymia liczbę Sprawiedliwych ponad wszelka miarę i powołuje się na nich za każdym razem, gdy pojawiają się oskarżenia o polski antysemityzm – jakby istniała taka moralna arytmetyka, w której bohaterowie pod niemiecką okupacją mojego dziadka, jego dorosła córka była żołnierzem Wojska Polskiego w Rosji. Ani ona, ani też ja, jej potomek, ani moje dzieci nie zawdzięczamy naszego życia bezpośrednio tym bohaterom. Mimo to, ja także czuję się tak, jakbym stał wówczas przed tymi drzwiami. Ocalając mojego dziadka, nie tylko uratowali mu życie, ale również pozwolili jego potomkom zachować wiarę w to, że świat nie jest skończenie zły. Jeśli nie byłoby Sprawiedliwych, a jedynie broń – jak ta, którą dźwigała moja matka w okopach – stałaby między Żydami a śmiercią, niektórzy Żydzi na pewno by przeżyli, ale czy ten świat byłby wart tego aby w nim żyć? Nigdzie w okupowanej przez Niemców Europie nie było tak wielu Sprawiedliwych jak w Polsce, a musimy pamiętać, że ci, którzy zostali na podstawie bardzo wymagających kryteriów uznani przez Yad Vashem, to tylko część większej grupy, której pełnej liczby nie poznamy nigdy. Jest prawdą, że nie zawdzięczamy tego domniemanej wyższości moralnej Polaków nad wszystkimi innymi okupowanymi narodami, ale po prostu faktowi, że to tu, w Polsce, żyło najwięcej Żydów w Europie. Jeśli Polacy nie byliby największa grupą wśród ratujących byłoby to haniebne. Jednakże to stwierdzenie w żaden sposób nie może umniejszać uprawnionej dumy Polaków z powodu ich bohaterstwa. W każdej sytuacji decyzja aby ratować Żyda, często przedwojennego przyjaciela, ale w wielu przypadkach kogoś zupełnie obcego, mogła oznaczać karę śmierci nie tylko dla samych Sprawiedliwych (z których większość stanowiły kobiety), ale także dla rodziny osoby ratującej, jak również czasami sąsiadów.
Śmierć rzeczywiście była karą za pozostanie człowiekiem w obliczu nieludzkości. Wiemy o co najmniej 800 Polakach zamordowanych przez Niemców za zbrodnię pomagania Żydom. Podobnie jak w przypadku Sprawiedliwych w ogóle, rzeczywista liczba zamordowanych była na pewno dużo większa. Archiwa sądu niemieckiego w okupowanej Warszawie zawierają m.in. wyrok śmierci wydany w 1943 roku na starszą Polkę, Stanisławę Barbachowską, za „danie mleka i schronienia” żydowskiemu dziecku. Przytoczmy tutaj nazwiska sędziów: dr Leitsmann, przewodniczący oraz sędziowie Mohr, Knoll i Richter. Nie mniej niż czyny Sprawiedliwych, postępki podłych zasługują na wieczne upamiętnienie.
Nie wymieniam nazwisk tych, którym mój dziadek zawdzięcza swoje życie, bardzo często bowiem, Sprawiedliwi unikają rozgłosu: oni naprawdę uważają, że ich czyny nie zasługują na szczególne uznanie, bo po prostu zrobili to, co należało. Wyczuwam jednak w tej postawie coś więcej niż tylko naiwność: Sprawiedliwi, w swojej determinacji, aby ratować życie, naiwni akurat być nie mogli. Wyczuwam raczej upartą wiarę w to, równoważą łajdaków. Choć na szczęście roszczenia wrogów Sprawiedliwych do reprezentowania Polski są równie bezpodstawne co obraźliwe, twierdzenie, że to Sprawiedliwi są prawdziwym obliczem Polski także daje się podważyć. Każdy kraj ma swoich bohaterów i nikczemników, a wybierając tych, których czci, obiera sobie przedstawicieli. Ci w Polsce, którzy oddają cześć Sprawiedliwym, odbierają ich wrogom prawo do mówienia w imieniu Polski – oni zaś usiłują zbić moralny kapitał na bohaterstwie ludzi, których skądinąd potepiają. Hipokryzja, jak znakomicie zauważył La Rochefoucauld, to hołd, jaki występek składa cnocie.
Dla mnie wybór jest prosty. Ha-Szem ocaliłby Sodomę, gdyby było tam dziesięciu sprawiedliwych. Więcej osób zaangażowanych było w ratowanie mojego dziadka, zaś okupowana Polska nie była Sodomą, ale krajem nieludzko ciemiężonym przez zło, którego wszak sobie nie wybrała. Nie będę bardziej wymagający od mojego Stwórcy. Choć jedynie Żydzi i Romowie byli przeznaczeni przez Niemców na zagładę, los Polaków był tylko trochę lepszy. Prześladowanym przez morderców Polakom można byłoby wybaczyć, gdyby nie byli w stanie pomóc innym: takie działanie zmniejszało wszak szanse ich własnego przetrwania. Jednak nie w tym tkwi problem, co dobitnie pokazuje liczba polskich Sprawiedliwych. Chociaż nie wierzę, by można było wydać ostateczny osąd wobec tych, którzy w takich okolicznościach odmawiali Żydom pomocy, to przynajmniej odmawiam tym, którzy ich zdradzali, prawa do twierdzenia, że działali w imieniu Polski. Twierdzę za to, że to Sprawiedliwi działali tak w jej imieniu, jak i całej ludzkości. Chylę z pokorą głowę przed ich poświęceniem i mam ogromną wdzięczność dla tych, którzy – jak organizatorzy tej wystawy – przedstawiają ich bohaterstwo światu. Pamięć o Sprawiedliwych jest zaprawdę błogosławieństwem.
Autor urodził się w Warszawie, w 1953 roku i jest jednym z czołowych intelektualistów żydowskich. Współzałożyciel Żydowskiego Latającego Uniwersytetu i Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Zajmuje się głównie tematyką stosunków polsko- żydowskich, a jego publikacje ukazują się międzynarodowej prasie. Jest także założycielem i wydawcą pisma „Midrasz” – miesięcznika żydowskiego wychodzącego w Polsce.

„Najpierw przyszli po komunistów, ale się nie odezwałem, bo nie byłem komunistą. Potem przyszła kolej na Żydów, i znowu się nie odezwałem, bo nie byłem Żydem. Potem przyszli po związkowców, i znowu się nie odezwałem – bo nie należałem do związków zawodowych. Potem przyszli po katolików i nie protestowałem, bo byłem protestantem. Wreszcie przyszli po mnie – i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną.”
Pastor Martin Niemöller, 1945

Wystawa Polscy Bohaterowie. Ci, którzy ratowali Żydów powstała w 2006 roku w ramach współpracy Centrum Żydowskiego w Oświęcimiu, Muzeum Galicja w Krakowie oraz organizacji PAJA (the Polish/American/Jewish Alliance for Youth Action), a jej otwarcie odbyło się w maju 2006 roku w Muzeum Galicja w Krakowie.
Wystawa stanowi pierwszą część projektu edukacyjnego i upamiętniającego. Oddaje hołd ponad 20 000 osób, w tym prawie 6 000 Polaków, którzy zostali uhonorowani przez izraelski Instytut Pamięci Yad Vashem medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Zostały na niej przybliżone sylwetki 21 Sprawiedliwych, mieszkańców Krakowa i jego okolic. Ich portrety i historie reprezentują również tych, którzy na wystawie nie są przedstawieni. Wciąż bowiem niewiele wiemy o osobach, które ryzykując własnym życiem, bezinteresownie ratowały innych. Wystawa Polscy Bohaterowie. Ci, którzy ratowali Żydów oraz towarzyszący jej katalog powstały, aby utrwalić ich historie dla potomnych, a także, by bezprecedensowe akty bezinteresowności były dla nas współczesnych – wyzwaniem i przykładem.
Tytuł: Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata został ustanowiony w 1963 roku przez Instytut Pamięci Yad Vashem w Izraelu, aby uhonorować nie-Żydów, którzy nieśli pomoc Żydom w czasie drugiej wojny światowej. Sprawiedliwi uratowali w Europie czasu Holokaustu tysiące Żydów, a na całym świecie żyją obecnie ich liczni potomkowie. Tytułem Sprawiedliwego zostało uhonorowanych ponad 20 000 osób z 42 krajów. Warunki przyznania tytułu określa Sąd Najwyższy Izraela w oparciu o najważniejsze kryteria, tj.: stopień ryzyka, bezinteresowność, przedwojenne relacje pomiędzy ratowanym a ratującym, pewność, że ratujący nie współpracował z nazistami, potwierdzenie historii przez ocalonego lub jego rodzinę. Tytuł może być przyznany pośmiertnie.
Osoba uhonorowana tytułem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata, w uzasadnionym przypadku, członek

Wprowadzenie
Katherine Craddy, Tomasz Kuncewicz
12 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews PoPlosclsyc yB oBhoahtaetreorwowiei:e C. iC, ik, tkótrózryz yra rtaotwowalai lŻi yŻdyódwów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 13
najbliższej rodziny, otrzymuje okolicznościowy medal i dyplom, a jej nazwisko zostaje uwiecznione na ścianie wzniesionej w Ogrodzie Pamięci o Sprawiedliwych w Yad Vashem. W latach wcześniejszych, z tej okazji sadzono drzewko w Alei Sprawiedliwych, dziś jednak, ze względu z wzrastającą liczbę uhonorowanych, nie jest to praktykowane. Wyróżniona osoba otrzymuje honorowe obywatelstwo Izraela.
Do stycznia 2006 roku, medalem Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata uhonorowano następującą liczbę osób (z uwzględnieniem na kraje pochodzenia):
Liczba uhonorowanych powiększa się. W 2005 roku listę Sprawiedliwych rozszerzono o nazwiska kolejnych 550 osób. Nie istnieje jedna definicja, która określałaby kim są Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata. Osoby te należą do różnych grup społecznych, różnią się pochodzeniem, wiekiem oraz wyznaniem. To jednostki, rodziny, grupy przyjaciół, organizacje i inne zbiorowości, jak na przykład: holenderski ruch oporu, mieszkańcy wsi Le Chambon sur Lignon we Francji czy Żegota (Rada Pomocy Żydom) w Polsce. Są wśród nich indywidualności znane ze spektakularnych działań, jak np. przedsiębiorca Oskar Schindler, szwedzki dyplomata Raoul Wallenberg, polski dyplomata działający na Węgrzech Henryk Sławik lub japoński konsul działający na Litwie Sempo Sugihara. Niektórym ze Sprawiedliwych udało się uratować tysiące Żydów, innym życie jednej osoby. Wszystkich łączyło pragnienie pomocy drugiemu człowiekowi. Osoby przedstawione na wystawie są reprezentantami prawie
.6 000 Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata z Polski. Upamiętniają oni wszystkich, którzy ryzykując własne życie, ratowali Żydów. Wielu z nich nigdy już nie poznamy. Podczas drugiej wojny światowej, w okupowanej Polsce, jak również w niektórych innych krajach Europy Wschodniej, karą za pomoc Żydom była śmierć. Śmierć groziła ratującemu i jego rodzinie. W powojennej Polsce, czyny ratujących, często społecznie niedoceniane, były niejednokrotnie ukrywane.
Instytut Yad Vashem wyróżnia, co najmniej, cztery różne formy pomocy: ukrywanie Żydów, pomoc Żydom ukrywającym się po aryjskiej stronie, pomoc uciekinierom z gett i obozów oraz ukrywanie żydowskich dzieci. Każda z tych sytuacji niosła ze sobą odmienne ryzyko. Również sytuacja życiowa ratującego, umożliwiała lub utrudniała możliwość udzielenia pomocy.
Dr Mordechai Paldiel, dyrektor ds. Sprawiedliwych w Yad Vashem uważa, ze jedyna odpowiedz na pytanie – dlaczego? – brzmi: tajemnica dobroci. Ta tajemnica może nigdy nie będzie w pełni odkryta. Jednak każdego Sprawiedliwego motywowało coś do tego, by nie zostać kolaborantem lub milczącym obserwatorem, by czynić dobro. Wielu spośród Sprawiedliwych odpowiada – Czy można było nie pomóc?
Polscy Bohaterowie. Ci, którzy ratowali Żydów powinni budzić w nas szacunek i podziw. Celem wystawy jest inspirowanie odbiorców bezinteresownymi czynami, a jednocześnie oddanie hołdu wszystkim Sprawiedliwym, znanym z imienia oraz tym, których pomoc pozostanie anonimowa.
Ale czy inspirowanie i oddanie hołdu mogą być uznane za wystarczające? Opuszczenie tej wystawy bez złożenia osobistej deklaracji o angażowaniu się na rzecz społeczeństwa obywatelskiego, świata wolnego od uprzedzeń – to odmawianie należnego szacunku zarówno uratowanym, jak i ratującym.
Świat, w którym żyjemy, różni się od tego z czasów wojny, od Europy sprzed sześćdziesięciu lat. Wciąż jednak mają miejsce akty nietolerancji, a społeczeństwa nie są wolne od uprzedzeń: antysemityzmu, rasizmu czy homofobii.
Przesłaniem wystawy jest inspirowanie do aktywności obywatelskiej, do odrzucenia postawy bierności, w przekonaniu, że nawet działania jednostkowe bardzo wiele znaczą. Bardzo wiele znaczyć będzie np. to, że będziemy reagować na każdy przypadek nietolerancji, którego jesteśmy świadkami.
Katherine Craddy, koordynatorka projektu Polscy Bohaterowie. Ci, którzy ratowali Żydów.
Tomasz Kuncewicz, dyrektor Centrum Żydowskiego w Oświęcimiu.
(* Duński Ruch Oporu poprosił ażeby wszyscy jego członkowie, którzy brali udział w ratowaniu społeczności żydowskiej, zostali odznaczeni jednym wspólnym medalem)
(*The Danish Underground requested that all its members who participated in the rescue of the Jewish Community, be listed as one group rather than individually)
Polska • Poland 5,941
Holandia • Netherlands 4,726
Francja • France 2,646
Ukraina • Ukraine 2,139
Belgia • Belgium 1,414
Węgry • Hungary 671
Litwa • Lithuania 630
Białoruś • Belarus 564
Słowacja • Slovakia 460
Niemcy • Germany 427
Włochy • Italy 391
Grecja • Greece 265
Jugosławia •Yugoslavia (Serbia) 121
Rosja • Russia 120
Czechy • Czech Republic 115
Chorwacja • Croatia 105
Litwa • Latvia 100
Austria • Austria 85
Mołdawia • Moldovia 71
Albania • Albania 63
Rumunia • Romania 52
Szwajcaria • Switzerland 38
Bośnia • Bośnia 34
Norwegia • Norway 26
Dania • Denmark* 21
Bułgaria • Bulgaria 17
Wielka Brytania • Great Britain 13
Szwecja • Sweden 10
Macedonia • Macedonia 10
Armenia • Armenia 10
Słowenia • Slovenia 6
Hiszpania • Spain 3
Estonia • Estonia 3
Chiny • China 2
USA • USA 2
Brazylia • Brazil 2
Chile • Chile 1
Japonia • Japan 1
Luxemburg • Luxembourg 1
Portugalia • Portugal 1
Turcja • Turkey 1
Gruzja • Georgia 1
Suma • Total: 21,310
Wystawa w hołdzie Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, prezentuje sylwetki osób odznaczonych, mieszkających obecnie w Krakowie i okolicach.
Polscy Bohaterowie.
Ci, którzy ratowali Żydów.
Polish Heroes:
Those Who Rescued Jews
A tribute to the Righteous Among the Nations, featuring those who live in the Kraków region today.
16
Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews
17
Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews
Z chwilą wybuchu wojny Paweł Roszkowski (na zdjęciu) z matką Anną mieszkał w Pionkach. Przed wojną rodzina pozostawała w dobrych sąsiedzkich stosunkach z miejscowymi Żydami, szczególnie Paweł, który przyjaźnił się w szkole z chłopcem żydowskiego pochodzenia Piotrem.
Po wybuchu wojny, Anna, która przed okupacją była działaczką społeczną, została narażona na prześladowania ze strony Gestapo. Z tego powodu Roszkowscy musieli wyprowadzić się z Pionek do niedalekiej Jedlni. Zamieszkali w domu kuzyna
rodziny Aleksandra Błasiaka.
Pewnego dnia Błasiak przyszedł do Anny w towarzystwie niemieckiego żandarma. Jak się okazało był to Józef Kon, polski Żyd, który szukał schronienia. Anna przyjęła go od razu, zgodziła się również udzielić schronienia rodzinie Kona, jego żonie Janinie, jej siostrze, oraz córkom Marysi i Krystynie. Panie Kon zajęły parter domu Roszkowskich, a Anna wraz z synem zamieszkali w domu na piętrze. Józef z powodu swego zupełnie niearyjskiego wyglądu musiał się ukrywać, praktycznie cały czas spędzał w stworzonej dla niego kryjówce na poddaszu.
Sytuacja zrobiła się niebezpieczna z chwilą gdy w domu Roszkowskich, w pokojach tuż obok pań Kon, kwatery zajęli niemieccy żołnierze. Wielokrotnie zdarzały się sytuacje, kiedy Niemcy byli bliscy odkrycia sekretu domu, albo to niejednokrotnie słysząc nocą ciężki kaszel Józefa, który był nałogowym palaczem, albo innym razem, kiedy żandarm spotkał Kona w kuchni, kiedy ten wyszedł rozprostować kości, jednak w trzeźwości umysłu przedstawił się jako zdun.
Rodzina Konów ukrywała się u Roszkowskich szczęśliwie przez cztery lata, wszyscy przeżyli wojnę.

Paweł Roszkowski
18 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 19
Ryszard (na fotografii) i jego rodzice Maria i Franciszek od początku okupacji pomagali Allerhandom – informowali przebywającego w Oflagu Allerhanda o sytuacji jego rodziny, wysyłali mu paczki. Kiedy pani Allerhand likwidowała sklep, pomogli jej ukryć towar, z którego sprzedaży mogła utrzymać siebie i dzieci w czasie wojny. Ich pomoc trwała nawet gdy pani Allerhand z dziećmi znalazła się w getcie. Franciszek Kwiatek był kolejarzem i ostrzegał swoich żydowskich znajomych, aby nie wierzyli w opowieści Niemców o tym, że organizowane przez nich transporty ludności żydowskiej pozwolą im się dostać na Ukrainę, gdyż w rzeczywistości pociągi te trafiają do obozów śmierci.
Po ucieczce Olka Kwiatkowie nakarmili go i przenocowali. Nie mógł jednak u nich zostać na dłużej. Kwiatkowie mieszkali na tej samej ulicy, co Allerhandowie przed wojną i ryzyko rozpoznania go przez sąsiadów było zbyt duże. Olek odebrał siostry z Mogiły i zamieszkał z nimi w getcie. Po jakimś czasie został skoszarowany przy swoim zakładzie pracy i dziewczynki zostały tam same.
Olkowi udało się pozostać w stałym kontakcie z Kwiatkami. W razie potrzeby w ich mieszkaniu zawsze mógł liczyć ma posiłek i odpoczynek.

Ryszard Kwiatek
Ocalenie członków rodziny Allerhand z holocaustu okazało się możliwe dzięki zaangażowaniu aż trzech rodzin.
Państwo Allerhand, ich syn Aleksander i córki bliźniaczki Ania i Rozalia przyjaźnili się z polskimi rodzinami Kwiatków i Kowalczyków. Po wybuchu II Wojny Światowej ojciec, który walczył o niepodległość Polski już w czasie I Wojny Światowej, a także podczas wojny polsko-bolszewickiej, wstąpił do wojska. Po przegranej Kampanii Wrześniowej został wzięty do niewoli i znalazł się w niemieckim Oflagu (niemieckim obozie jenieckim dla oficerów), gdzie przebywał do końca wojny. Jego rodzina po licznych przejściach znalazła się w krakowskim getcie. Olek w tym czasie pracował w obozie pracy w Rakowicach. Matka cały czas próbowała wyprowadzić córki z getta
i w październiku 1942 roku umieściła je we wsi Mogiła, gdzie znalazły schronienie u znajomych katolików. Matka z Olkiem planowali potem ucieczkę z getta, ale okazało się to niemożliwe. Razem znaleźli się w transporcie do obozu zagłady w Bełżcu. Olkowi udało się uciec z pociągu i wrócić do Krakowa. Tam zwrócił się o pomoc do przyjaciół rodziny.

Olek zwrócił się o pomoc także do innych znajomych rodziców sprzed wojny: rodziny Kowalczyków. Salomea i Stanisław Kowalczyk wraz z synami m.in. Bronisławem (na fotografii) zorganizowali wyjazd Ani i Rozalii do Monasterzysk w pobliżu Staniławowa. Przewiozła je tam opłacona kobieta, która nie wiedziała, że wiezie Żydówki.
Na miejscu zostały one umieszczone w osobnych domach i miały udawać, że się nie znają. Wkrótce we wsi zaczęto jednak podejrzewać, że dziewczynki są Żydówkami. Ania została wysłana do Krakowa, aby przywieźć aryjskie dokumenty dla nich obu. Ze względów bezpieczeństwa zmieniono Ani imię na Marysia.
W Krakowie udała się prosto do państwa Kowlaczyków, którzy postanowili ukryć ją na czas załatwiania papierów. Jednak sąsiedzi zaczęli coś podejrzewać i trzeba było dziewczynce znaleźć inne schronienie.

22 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 23
Mirosława Gruszczyńska
(z domu Przebindowska) (née Przebindowska)
Kowalczykowie ustalili z ciocią Bronisława, Heleną Przebindowską, że u niej będzie bezpieczniej. Helena po konsultacji ze swoimi córkami Mirosławą (na fotografii) i Urszulą zgodziła się przyjąć dziewczynkę do siebie. Był to lipiec 1943 roku. Ania Allerhand miała zostać w ich domu tylko przez kilka dni, dopóki nie znajdzie się dla niej inne schronienie. Jednak wkrótce się rozchorowała. Helena starała się leczyć ją sama, gdyż wezwanie lekarza było zbyt ryzykowne. Cała rodzina szybko przywiązała się do dziewczynki i została ona z Przebindowskimi.
Sytuacja skomplikowała się, gdy do ich mieszkania dokwaterowana została inna polska rodzina. Zdobycie dokumentów dla Ani stało się wówczas kwestią nadrzędną. Znajomy ksiądz Faustyn Żelski wystawił dziewczynce świadectwo chrztu na nazwisko Marysia Malinowska, załatwiono inne potrzebne formalności i od tej pory Ania przedstawiana była jako krewna ze wschodniej Polski. Została u Przebindowskich do końca wojny.
Olek tymczasem był przenoszony z obozu do obozu. Znalazł się na liście Schindlera i wojnę przeżył w obozie Brunnlitz. Po wojnie ojciec powrócił z Oflagu, gdzie przebywał nie zdając sobie sprawy co naprawdę działo się na terenie Polski, udało mu się połączyć z dziećmi. Jego żona nie przeżyła wojny.
Dziewczynki wkrótce wyjechały do Izraela. Olek skończył studia w Polsce i wraz z ojcem w latach pięćdziesiątych wyemigrował do Izraela.

Maria Nowak
(z domu Bożek) (née Bożek)
Przez siedem lat gimnazjum Maria (na fotografii) i Helena Goldstein, siedziały w jednej szkolnej ławce. Maturę zdały w 1938 roku.
Kiedy wybuchła wojna Helena i jej rodzina, rodzice i dwóch braci, znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. W marcu 1941 roku wszyscy zostali zmuszeni do przeniesienia się do nowo powstałej żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej. Ojciec Heleny został wysiedlony z getta wraz z pierwszym transportem.
Ojciec Marii pracował w tym czasie na kolei i od swoich kolegów z pracy słyszał, o tym co dzieje się z takimi transportami, o pociągach pełnych ludzi znikających gdzieś w lesie, a później powracających pustymi. Ludzie, którzy zasłyszeli te historie, m.in. Maria starali się ostrzegać ludność żydowską getta.
Podczas drugiego wysiedlenia duża część ludzi zdawała sobie sprawę, że jadą na śmierć. Helena starała się ukryć swoją matkę, zamiast niej poszedł brat, jednak i matka, która opuściła kryjówkę została schwytana, obydwoje zostali zamordowani w obozie zagłady.
Maria, gdy dowiedziała się o sytuacji Heleny, postanowiła wydostać ją z getta. Zakupiła czysty druk Kenkarty, wkleiła tam jej zdjęcie i wpisała swoje dane osobowe, dołączyła do tego swoją metrykę chrztu i odpis matury.
Pewnego dnia, gdy Helena pracowała poza gettem Maria podeszła do niej wzięła ją pod ramię i niepostrzeżenie zsunęła opaskę z gwiazdą Dawida z ręki oraz zarzuciła na szyję futrzany kołnierz. Miało to odwrócić uwagę od jej zniszczonego ubrania, bo Żydówkom nie wolno było nosić takich kołnierzy.
Maria nie mogła zabrać Heleny do siebie, było to zbyt ryzykowne, ponieważ sąsiedzi mogliby ją rozpoznać, ukryła ją u swojego kolegi. Następnie przyjechała po nią ich wspólna koleżanka z Warszawy, dokąd Helena przeniosła się, już oficjalnie nie jako Żydówka, ponieważ posiadała papiery Marii. Tuż przed Powstaniem Warszawskim została wywieziona na roboty przymusowe do Niemiec, wróciła w 1945 roku. Po wojnie ponownie zamieszkała w Krakowie, pozostając z Marią w serdecznej przyjaźni.

26 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 27
Bożena Lutczyn
(z domu Kubiczek) (née Kubiczek)
W marcu 1941 roku Niemcy utworzyli w Krakowie getto. Wielu Żydów przeczuwając zamiary okupanta szukało ratunku ukrywając się na tak zwanej Aryjskiej Stronie, jednym z nich był Jan Wolf, który znalazł schronienie w domu Bożeny (na fotografii) i jej rodziców Marii i Mieczysława Kubiczek.
Państwo Kubiczek wraz z trójką dzieci mieszkali w centrum. Pamiętnego marca znajomy poprosił ojca Bożeny aby udzielił on pomocy i schronienia Żydowi. Rodzina Kubiczek zgodziła się na to bez wahania, chociaż Jan Wolf był dla nich zupełnie obcym człowiekiem. Został on ukryty w jednym z pokoi, w którym zasłonięto okna i zaryglowano drzwi. Bożena wraz z rodziną dostarczali Janowi żywność i inne niezbędne rzeczy, nie oczekując niczego w zamian.
Jan pozostał u Kubiczków do stycznia 1945 roku, to jest do czasu kiedy miasto opuścili Niemcy. Po wojnie zachował on serdeczny kontakt z rodziną, która go uratowała.

28 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 29
Stanisława Sordyl
(z domu Stefanek) (née Stefanek)
Stanisława (na fotografii) mieszkała z rodzicami Stanisławem i Stefanią Stefanek na krakowskim Kazimierzu.
W 1938 roku, jedna ze znajomych matki Stanisławy przyniosła do niej swoją dziesięciodniową, przewlekle chorą córeczkę Małkę, z prośbą czy nie mogłaby się nią na jakiś czas zaopiekować. Od tego momentu Małka, nazywana przez swoich nowych opiekunów Marysią zamieszkała ze Stefankami.
Wkrótce kontakt z matką Marysi urwała się i już nigdy nie upomniała się o swoje dziecko. Marysia stała się członkiem rodziny. Nastoletnia już wówczas Stasia traktowała ją jak młodsza siostrę – zajmowała się nią, szyła jej ubranka, a za zaoszczędzone pieniądze kupowała jej upominki.
Dla nikogo nie było tajemnicą, że Stefankowie wychowują żydowskie dziecko. Tym dziwniejsze było to, że w czasie wojny tylko raz zdarzył się na nich donos. W domu zjawił się niemiecki żandarm i zażądał wydania dziecka. Kiedy jednak zobaczył Marysie stwierdził: „że szkoda mu marnować kule z pistoletu na taką kalekę bo i tak niedługo zemrze”, kopnął dziecko i wyszedł.
Stefankowie ukrywali także mieszkających w tej samej kamienicy Berkowitzów i członków rodziny Pfefermanów, niestety niektórzy z nich dostali się w ręce Niemców inni uciekli z Kazimierza ze względów bezpieczeństwa. Mama Stanisławy pomagała również przypadkowym często osobom w czasie częstych na Kazimierzu łapanek, jako dozorczyni wpuszczała ich do bramy, pozwalała ukrywać się w piwnicy i na strychu kamienicy. W 1943 roku, 15 letnia wówczas Stasia padła ofiarą jednej z takich łapanek i została wywieziona na roboty przymusowe do Niemiec.
Marysia szczęśliwie doczekała końca wojny, pozostała nadal ze swoimi opiekunami jako członek rodziny i nadal mieszka na Kazimierzu.

30 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 31
Krystyna Kajfasz
Krystyna (na fotografii) wraz z matką Michaliną Jopek mieszkały w czasie okupacji w centrum Krakowa. Dozorczyni kamienicy, w której znajdowało się ich mieszkanie wynajmowała stancje studentom, jednym z nich był młody człowiek o nazwisku Kwiatek. On właśnie zapytał Michalinę czy nie przyjęłaby do siebie jego znajomej, Zofii Wiśniewskiej. Zosia naprawdę nazywała się Rachela Kanar. Miała tzw. dobry wygląd, więc kiedy zdobyła aryjskie papiery mogła przedstawiać się jako Polka.
Rachela szukała schronienia w Krakowie po tym jak wraz z całą rodziną ratowała się ucieczką z miasteczka Skalbmierz, kiedy zostało ono ogłoszone przez Niemców Judenrei (wolne od Żydów).
Kiedy Rachela wyznała całą prawdę o sobie Michalina i Krystyna postanowiły nadal udzielać jej schronienia, pomimo ryzyka jakie niosło za sobą ukrywanie osoby pochodzenia żydowskiego. Czasowo w domu Krystyny i Michaliny ukrywali się również ojciec, matka, oraz brat Racheli. Dziewczyna pozostawała u Krystyny od listopada 1942 do czasu aż wojska niemieckie opuściły Kraków w styczniu 1945 roku.
Po wojnie Rachela wyjechała do Belgii, jednak nawet po upływie wielu lat pozostawała w bliskim kontakcie z kobietami, które uratowały jej życie w czasie Holocaustu.

Końcem września 1942 roku Lola Axelrad poprosiła swoją szkolną koleżankę Marię Wojtyszyn, aby ta zaopiekowała się jej dwiema córkami Reną i Janką. Wojtyszynowie nie byli w stanie utrzymać obydwu sióstr, dlatego zwrócili się do Władysława i Marii Jakubowskich, rodziców Heleny (na fotografii), aby wzięli do siebie starszą z nich, ośmioletnią Renę.
Rena zamieszkała z rodziną Heleny w ich mieszkaniu na ul. Jasnej we Lwowie. Mieszkająca w getcie Lola kilkakrotnie odwiedzała swoją starszą córkę. Początkowo Jakubowscy i Depowie mówili wszystkim, że Rena jest ich kuzynką. W celu zachowania pozorów chodzili z nią nawet do kościoła. Jednak gdy z końcem z 1942 roku sankcje za ukrywanie Żydów zostały zaostrzone, opiekunowie Reny zabronili jej opuszczać mieszkanie i pokazywać się obcym.
Pod koniec wojny, kiedy miasto znalazło się pod kontrolą sowiecką, Rena rozumiejąc trudną sytuację materialną swoich dobroczyńców opuściła ich dom i zamieszkała w sierocińcu, ale nadal odwiedzała Jakubowskich. Po wojnie wyemigrowała wraz z siostrą do Izraela.

34 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 35
Janina Rościszewska
Rodzina Rościszewsich, Janina i Lech Maria razem ze swymi dziećmi Lechem Michałem (na fotografii), Jerzym i Janiną (na fotografii), mieszkali przed wojną w Krakowie.
Na krótko przed wybuchem wojny Janina i Lech Michał Rościszewscy wraz z rodzicami i bratem przenieśli do domu w Dolinie Będkowskiej.
Latem 1940 roku , Janina i Lech przyjęli jako lokatorów: lekarza pochodzenia żydowskiego, Dr Bieżyńskiego wraz z żoną i dwójką dorastających dzieci oraz jego krewnych, którzy jako Żydzi zostali przymusowo wykwaterowani przez Niemców ze swoich mieszkań. Znalazły się wśród nich dwie panie Schreiber, bracia Eichhorn, jednemu z nich, sędziemu z Poznania towarzyszyła aryjka pani Anna, pani Wagnerowa z synkiem Pawłem. Zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami zameldowały się u miejscowego sołtysa pod własnymi nazwiskami. Nowi lokatorzy zamieszkali na pierwszym piętrze domu.
Tuż przed utworzeniem getta przybyła jeszcze młoda kobieta pani Schenberg z kilkuletnią córką Ewą. Ponadto pojawiła się jeszcze pani Berggruen z córkami Józefą i Marią. Zamieszkały one z rodziną Rościszewskich na parterze.

Lech Michał Rościszewski
Rościszewscy udzielili schronienia 15 osobom żydowskiego pochodzenia. Wiązało się to z wielkim ryzykiem i często zdarzały się sytuacje, kiedy niemieccy żołnierze byli bliscy wykrycia ukrywających się.
Takie zdarzenie miało miejsce latem 1941 roku. Między 8 a 9 rano, w niedzielę najechała dom żandarmeria. Prawdopodobnie kierowali się listą zameldowanych u Sołtysa Żydów. Część domowników była w tym czasie w kościele, m.in. sędzia Eichhorn z Anną, część zdołała uciec do lasu, gdzie nie zapuszczali się Niemcy w obawie przed partyzantami. Wszystkie dzieci w tym Paweł i Ewa przebywały w tym czasie na parterze.
W wyniku przeprowadzonej rewizji Niemcy zaaresztowali panią Wagner, Bieżyńską (jej mąż i dzieci zdołali się ukryć), Schreiberg i jednego z braci Eichhorn. Pochłonięci rabunkiem mało uwagi zwracali na papiery osób znajdujących się na parterze, zadawalając się oświadczeniem pani Janiny, że należą oni do członków rodziny. W ten sposób uchroniły się przed wywózką panie Berrgruen, Rederowa, Schenber, mała Ewa i trzyletni Pawełek. Eichhorn wraz z Anną zobaczywszy Niemców wokół domu, ukryli się w lesie i tam przeczekali niebezpieczeństwo. Do domu Rościszewskich nie wrócił dr Bieżyński z dziećmi ale im także udało się przeżyć gdzieś całą okupację. Zdarzenie to miało miejsce jeszcze przed wprowadzeniem ustawy dotyczącej pomocy i ukrywania ludności żydowskiej z października 1941 roku, gdyby miało to miejsce później niosłoby tragiczne konsekwencje dla Rościszewskich.
Niemcy mając podejrzenia, że w domu nadal mogą się ukrywać Żydzi jeszcze wielokrotnie sprawdzali dom, ale od tamtej pory wszyscy byli już doskonale ukryci.
18 stycznia, po parogodzinnej bitwie z Niemcami Dolinę Będkowską zajęli Rosjanie. Uratowani opuścili dom Rościszewskich, a sama rodzina przeniosła się do Krakowa, pozostał z nimi tylko mały Pawełek, po którego jednak w 1946 zgłosili się przedstawiciele jakiejś żydowskiej organizacji, z upoważnieniem od jego ojca, który jeszcze przed wojną wyemigrował do Izraela. Pani Schenberg wraz z córką ostatecznie osiadły w USA, panie Berggruen wróciły do swojego mieszkania przy ulicy Karmelickiej. Z większością z nich rodzina pozostała w serdecznym kontakcie.

38 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 39
Honorata Mucha
(z domu Matuszczyk) (née Matuszczyk)
Honorata Mucha (na fotografii) jej mąż Wojciech, oraz jej rodzice – Marianna i Stanisław Matuszczyk, mieszkali przed wojną we wsi Bronów, w pobliżu Działoszyc. Już wtedy byli zaprzyjaźnieni z rodziną kupców żydowskich Federmanów.
Po wybuchu wojny większość Żydów z okolicy trafiła do getta w Działoszycach. We wrześniu 1942 roku prawie wszyscy zostali wywiezieni do obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Ponad 1 500 osó zamordowano na miejscu, w pobliżu cmentarza żydowskiego.
Trzech braci Federmanów Josek, Pinkas i Hymen ukrywało się w lasach, w okolicy Działoszyc. Szukając schronienia dotarli do miejscowości Bronów i tam zwrócili się o pomoc do Matuszczyków. Rodzina z pomocą córki Honoraty i jej męża Wojciecha Muchy udzieliła im pomocy ukrywając ich w stodole przez 18 miesięcy, aż do wyzwolenia.
Gospodarze dwa razy dziennie przygotowywali i przynosili im jedzenie. Ogromnie trudno było wyżywić trzech dorosłych mężczyzn w niewielkim gospodarstwie. Co więcej Matuszczykowie ponosili wielkie ryzyko. Ze względów bezpieczeństwa bracia Federman wychodzili ze stodoły jedynie w nocy – po to aby trochę pospacerować. Mimo to zostali zauważeni przez sąsiadów, którzy zaczęli dopytywać się, czy przypadkiem nie ukrywają Żydów. Rodziny Matuszczyków i Muchów zaprzeczały i nie zrezygnowały z udzielania pomocy. Nie zmieniła ich postawy również wizyta wojskowego patrolu niemieckiego sprawdzającego gospodarstwo w poszukiwaniu ukrywających się.
Po wyzwoleniu trzej bracia Federman wyjechali do Sosnowca, a stamtąd wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Do lat 50-tych XX wieku utrzymywali kontakt listowny z Matuszczykami i Muchami. Po latach do Polski wróciły dzieci ocalonych braci, aby odnaleźć rodzinę tych, którzy ocalili braci Federman – ich ojców. Historię tego spotkania po latach przedstawia film „Hiding and Seeking. Faith and Tolerance after the Holocaust” [Zabawa w chowanego. Wiara i tolerancja po Holokauście] w reżyserii Menachem Dauma (zięć ocalonego) i Orena Rudavsky’ego.

Witold Stolarczyk
Przed wojną Witold Stolarczyk (na fotografii) mieszkał wraz z rodzicami Apolonią i Franciszkiem we wsi Dąbrowica w ówczesnym powiecie włoszczowskim. Witold w chwili wybuchu wojny miał 18 lat, był członkiem Zwiazku Walki Zbrojnej a następnie Armii Krajowej, brał czynny udział w tajnym nauczaniu.
W 1941 roku we wsi pojawiła się rodzina Czesława Pankowskiego. Czesław Pankowski był katolikiem, ale jego żona Róża (z domu Krieger) miała pochodzenie żydowskie i pomimo, ze przeszła na katolicyzm dla własnego bezpieczeństwa nie mogli pozostać w Katowicach, w których mieszkali przed wojną. Wśród członków rodziny byli jeszcze siostra Róży Maria, Józef, syn Róży z pierwszego małżeństwa, oraz córki Czesława i Róży – Irena i Maria.
Stolarczykowie ukryli i zaopiekowali się rodzina Pankowskich, szczególnie kiedy Czesław wraz z pasierbem Józefem wstąpili do polskiej partyzantki zostawiając we wsi Różę z siostrą i córkami. Kobiety pozostały tam w ukryciu do sierpnia 1944 roku, kiedy wyszło na jaw, że niemiecka policja, zaalarmowana przez sąsiadów chce przeszukać dom Stolarczyków.
Wszyscy członkowie rodziny Pankowskich przeżyli okupację i po wojnie pozostali w Polsce. Tragiczny los spotkał Czesława, który jako członek Armii Krajowej został tuż po wojnie zakatowany przez NKWD, również Józef wkrótce potem zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Stolarczykowie utrzymywali po wojnie kontakt z Różą i jej córkami.
Before the war, Witold Stolarczyk (pictured) lived in the village of Dąbrowica in the Włoszczowa district, north of Kraków, with his parents Apolonia and Franciszek. With the outbreak of the war, Witold joined the Polish Home Army and was very active in their underground teaching programme.
I
Ludwika Molenda
(z domu Matlak) (née Matlak)
Państwo Józefa i Józef Matlak mieszkali wraz z dorosłą już córką Ludwiką (na fotografii) w Przeciszowie niedaleko Oświęcimia. Ciocia Ludwiki, Magdalena przed wojną pracowała u żydowskiej rodziny, państwa Gross.
W 1941 roku siedmioletnia Hania Gross została uwięziona wraz z matką w getcie w Sosnowcu. Matka i ciotka Ludwiki zorganizowały ucieczkę dziewczynki z dzielnicy zamkniętej. Przywiozły ją do Przeciszowa, gdzie przebywała w ich domu od czerwca 1943 roku, aż do wyzwolenia okolicy w styczniu 1945. Mimo szykan i szantaży ze strony sąsiadów dziewczynka szczęśliwie przeżyła wojnę.
Matka Hani także ocalała z Holocaustu. Po wojnie wyjechała do Szwecji, gdzie dołączyła do niej córka. Nie zapomniały one jednak o ludziach, którzy pomogli im w najcięższych chwilach .
Before the war, Ludwika Molenda (née Matlak, pictured) lived with her parents Józef and Józefa Matlak in Przeciszów, close to Oświęcim (Auschwitz). Her father’s sister, Magdalena, worked in the town for the Gross family, who were Jewish.
During the war, the Gross daughter, Hanna, was imprisoned in the Sosnowiec ghetto with her mother. Ludwika`s mother and aunt went to Sosnowiec and were able to smuggle Hanna out of the ghetto. They brought her back to Przeciszów, and despite many threats from their neighbours, they cared for her until the liberation of the area in January 1945.
Hanna was reunited with her mother in Sweden after the war. Both stayed in close contact with Ludwika’s family.
44 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 45
Maria Mikoś
(z domu Dąbrowiecka) (née Dąbrowiecka)
Rodzina Marków ocalona została dzięki wysiłkowi i dobrej woli polskich rodzin zamieszkujących w Humniskach koło Rymanowa.
Na początku okupacji Markowie wraz z dwoma córkami poprosili o schronienie swojego znajomego sprzed wojny Józefa Dąbrowieckiego. Józef przygotował dla nich kryjówki w swoim domu, w którym mieszkał z żoną Anną i córką Marią (na fotografii). Pierwszą z kryjówek była dziura w ziemi o powierzchni około 3 m2, nakryta deskami i zabezpieczona kufrem z bielizną. Druga znajdowała się w ścianie spiżarni. Dąbrowieccy dbali nie tylko o bezpieczeństwo, ale i wyżywienie goszczących u nich Marków. Dodatkowe cztery osoby były sporym ciężarem dla gospodarstwa, dlatego Anna musiała podróżować na wschód do Samboru i Lwowa, aby zakupić odpowiednią ilość żywności.
Pewnego razu, gdy Dąbrowieccy wyszli do pracy w polu ich sąsiedzi zauważyli coś podejrzanego i donieśli na Gestapo. Gdy Józef spostrzegł, że Niemcy zbliżają się, pouczył Marię, żeby pod żadnym pozorem, nawet gdyby mieli go rozstrzelać, nie ujawniła , że udzielają schronienia Żydom, a na pytania odpowiadała krótko: „U nas nie ma żadnych Żydów”, ponieważ w przeciwnym razie wszyscy domownicy zginą. Hitlerowcy przeszukali dom, ale nic nie znaleźli. Wówczas wyprowadzili na podwórko Józefa i ustawili go pod ścianą. Również Marii kazali wyjść przed dom i poinformowali ją, że tata zostanie rozstrzelany, jeśli nie powie, gdzie są Żydzi. Maria się rozpłakała i powtórzyła kilka razy: „U nas nie ma żadnych Żydów”. Wściekli żołnierze wyładowali frustrację na Józefie okładając go kolbami, ale w końcu opuścili gospodarstwo. Niemieckie rewizje w domu Dąbrowieckich powtórzyły się jeszcze dwa razy, za każdym razem według tego samego scenariusza, ale Niemcom nie udało się odnaleźć ukrywanych Żydów.
W obliczu powtarzających się kontroli i rosnących podejrzeń sąsiadów Józef Dąbrowiecki postanowił znaleźć dla Marków inną kryjówkę i umieścił ich u mieszkających w tej samej wsi Kędrów.

Helena Bocoń
(z domu Kędra) (née Kędra)
Helena Bocoń (z domu Kędra, na fotografii) mieszkała z matką Michaliną, trójką rodzeństwa: Marianem, Zofią i Józefą oraz ojczymem Edwardem Olszewskim. Pomimo licznej rodziny zdecydowali się przyjąć Marków w swoim domu i udzielić im schronienia.
Edward przygotował dwie kryjówki: jedną w ścianie domu, a drugą na strychu nad stajnią. Kryjówki były niezbyt obszerne, więc ukrywający się musieli je opuszczać, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Zadaniem najmłodszej w rodzinie Józefy było ostrzeganie Marków przed nadchodzącymi Niemcami.
Aby zapewnić wyżywienie wszystkim domownikom, Helena jeździła na targ do Krakowa, a jej matka sprzedawała używaną odzież.
Markowie mieszkali u Kędrów przez dwa lata i szczęśliwie doczekali końca wojny.

48 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 49
Mieczysław Konieczny
Mieczysław (na fotografii) i jego siostra Honorata mieszkali z rodzicami Marianną i Maciejem oraz rodzeństwem Piotrem i Marią we wsi Dzierążnia w powiecie Kieleckim, gdzie posiadali stosunkowo duże gospodarstwo rolne.
Jesienią 1942 roku cały obszar został ogłoszony jako Judenrein (wolny od Żydów). Wielu Żydów ratowało się ucieczką, wielu szukało schronienia.
Konieczni znali wielu okolicznych Żydów między innymi dzięki prowadzonym wspólnie interesom. 7 listopada 1942 roku Frenkel Zelig, jako pierwszy zwrócił się do Koniecznych o pomoc. Wkrótce po nim pojawiło się kolejnych osiem osób; Sidney i Lola Olmerowie oraz ich trzyletni syn Lejbuś, siostra Sidneya Tonia, jej szwagier Borys Ickowicz, Moniek i Maria Laufer oraz młody chłopak Aszer Rafałowicz.
Na początku zostali oni umieszczeni w budynkach mieszkalnych i gospodarczych, lecz wkrótce okazało się to zbyt niebezpieczne, wtedy Mieczysław z ojcem i braćmi wybudowali dla nich dwie kryjówki. Były to schrony wykopane w ziemi, jeden z nich znajdował się pod domem Koniecznych, a wejście do niego prowadziło z sieni, drugi natomiast znajdował się pod stodołą.

Honorata Rosa
(z domu Konieczna) (née Konieczna)
W sumie w gospodarstwie znalazło się razem z Koniecznymi 15 osób, którym trzeba było zapewnić wikt i opierunek. Zadanie to spoczywało głównie na Honoracie (na fotografii). Większość pracy wykonywana była nocą, by nie zwracać uwagi sąsiadów. Również w nocy Żydzi opuszczali swoje kryjówki by rozprostować kości i odetchnąć świeżym powietrzem, a wówczas mężczyźni w tym Mieczysław stali na straży.
Mimo tych zabiegów, ktoś z sąsiadów poinformował niemiecką żandarmerię stacjonującą w pobliskich Działoszycach o ukrywających się u Koniecznych Żydach. Latem 1943 roku Niemcy przyjechali do gospodarstwa Koniecznych. W domu zastali jedynie Honoratę z ojcem. Niemcy przystawiając Maciejowi pistolet do skroni zażądali wydania ukrywających się. Sytuacje uratowała Honorata, która zaprzeczyła stanowczo jakoby ukrywali się u nich Żydzi. Niemcy przeszukali dom i nie znalazłszy nikogo, gdyż kryjówki były dobrze zamaskowane, odjechali.
Wszystkich dziewięciu ukrywających Żydów przeżyło okupacje i pozostało u Koniecznych aż do czasu, gdy okolicę opuścili Niemcy w styczniu 1945 roku. Po wojnie wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych i do Izraela. Pozostali w kontakcie z rodziną.

Stefan Mika
Przed w ojną Stefan Mika (na fotografii) wraz ze swoimi rodzicami Pawłem i Karoliną oraz resztą rodziny, mieszkał we wsi Zaborów (koło Tarnowa), gdzie posiadali gospodarstwo rolne. W Zaborowie mieszkała biedna, sześcioosobowa żydowska rodzina Tidrów. Tider był krawcem i z tego utrzymywał swoją żonę, oraz dzieci Mendla, Chaima, Anne oraz Marię. Rodziny Mików i Tidrów dobrze się znały. Paweł pomagał Tidrowi w gospodarce, Tider odwdzięczał się szyjąc czasem coś dla Mików.
Wkrótce po utworzeniu getta w niedalekim Brzesku Tidrowie zostali w nim umieszczeni.
W czerwcu 1943 roku, nocą do domu Mików przyszedł Mendel Tider wraz z drugim mężczyzną, którego przedstawił jako swojego przyjaciela również Żyda. Mężczyzna ów nazywał się Józef Langdorf. Stefan wraz z ojcem zbudowali Mendlowi i Józefowi kryjówkę na strychu stajni. Stefan każdego dnia przynosił im jedzenie i sprawdzał czy niczego nie potrzebują.
Wkrótce jednak przebywanie w domu Mików stało się zbyt niebezpieczne i Żydzi musieli opuścić kryjówkę, ponieważ w gospodarstwie gdzie się ukrywali zakwaterowano Niemców. Do Mików powrócili w pierwszej połowie 1944, w międzyczasie ukrywali się w okolicznych lasach. Najtrudniejszym czasem w ukrywaniu Mendla i Józefa było parę tygodni od sierpnia 1944 roku, kiedy to we wsi znowu kwaterowali Niemcy. Mimo to obu udało się szczęśliwie doczekać końca wojny w ukryciu.
Po wojnie Mendel wyjechał do USA, Józef po zmianie nazwiska pozostał w Polsce i aż do swojej śmierci w 1970 roku przyjaźnił się z Mikami.

54 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 55
Józef Mironiuk
W czasie wojny Józef Mironiuk (na fotografii) wraz z matką Julianną i siedmiorgiem rodzeństwa m.in. Anną, Marianną i Stanisławą mieszkał w Jakówkach, niedaleko Janowa Podlaskiego. W Janowie znajdowało się getto a w niedalekich Malaszewiczach obóz pracy. W okolicy zatem przebywało wielu Żydów, którym udało się uciec z tych miejsc.
Jesienią 1942 roku uciekinierzy Perla Goldszaft, Mendel Rybkowski i Noach Rodzynek zwrócili się o pomoc do wuja Józefa, Mikołaja Iwaniuka. Wkrótce po nich do Mikołaja przyszło prosić o schronienie kolejnych ośmiu żydowskich uchodźców – David Finkelsztajn, Peretz Radlewicz, Israel Kaufman, Shlomo Goldszeft, jego brat Motel, Wolf Englender oraz bracia Pinkus i Shlomo Ajzenberg. Mikołaj nie był wstanie ukryć takiej ilości osób, zdołał pomóc osobiście jedynie trojgu spośród nich, a pozostałą piątkę skierował do rodziny Józefa. Mironiukowie ukryli Żydów w swoim gospodarstwie dostarczając im pożywienia i innych niezbędnych rzeczy, ryzykując przy tym życie.
Co więcej, Mikołaj Iwaniuk i dziewiętnastoletni już wówczas Józef starali się udzielać pomocy wszystkim ukrywającym się w okolicy Żydom. Wybudowali kryjówki w lesie oraz w pomieszczeniach gospodarczych. Matka i rodzeństwo Józefa dostarczało jedzenia i w razie potrzeby lekarstwa. Józef pilnował także, by uciekinierzy nie zostali zauważeni lub wytropieni przez psy żandarmerii niemieckiej. Jego młodsza siostra Weronika dla zmylenia psów rozrzucała gnój na podłogę stodoły, pod którą ukrywali się Żydzi.
Dzięki poświęceniu i odwadze Mironiuków ukrywane przez nich osoby szczęśliwie doczekały końca okupacji.

Józef Biesaga
Rodzice Józefa Biesagi (na fotografii), Józef i Stefania zdecydowali się w czasie wojny udzielić schronienia Dawidowi Nassanowi i jego rodzinie, których znali jeszcze z czasów przed okupacją. Początkowo ukrywała się w ich domu żona Dawida wraz z córką, a on sam odwiedzał rodzinę w soboty. Jednak po pewnym czasie Dawid zdecydował, że bezpieczniejszym schronieniem dla niego i jego bliskich będzie inny dom położony głęboko w lesie. Niestety wkrótce Niemcy odkryli nową kryjówkę Nassanów. Wraz z innymi schwytanymi Żydami zostali zaprowadzeni na cmentarz żydowski w pobliskiej wsi Skała i zamordowani. Jedynie Dawidowi udało się uciec.
Nagi i przerażony błąkał się po lesie, aż dotarł do domu Biesagów. Józef wraz ojcem zdawali sobie sprawę, że Niemcy przeszukują okolice w celu odnalezienia uciekiniera, nie mógł on zatem pozostać w domu, dlatego natychmiast przygotowali mu kryjówkę w stodole. Dawid ukrywał się u Biesagów przez ponad trzy lata wojny. Stanie na straży i pilnowanie czy do domu nie zbliżają się Niemcy, było jednym z obowiązków Józefa, szczególnie ważnym w momentach gdy Dawid opuszczał kryjówkę by zaczerpnąć świeżego powietrza. Po zakończeniu wojny Nassan wyemigrował do Izraela.


60 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews 61
Od góry z lewej strony; From the top left hand corner: Janka (z lewej) i Rena Axelard; Janka (on the left) and Rena Axelard • Dom Rościszewskich w Dolinie Będkowskiej; Rościszewski house in Będkowska Valley • Maria Jakubowska • Helena i Kazimierz Depa; Helena and Kazimierz Depa • Janina Rościszewska matka Janiny i Lecha; Janina Rościszewska, the mother of Janina and Lech • Lech Maria Rościszewski
Od góry z lewej strony; From the top left hand corner: Paweł Mika • Zofia Szembek z córką Ewą; Zofia Szembek with her daughter Ewa • Paweł Wagner • Rodzina Mika: Paweł i Karolina, Stefan wraz z siostrami Marią i Genowefą, zdjęcie przedwojenne; The Mika family: Paweł and Karolina, with Stefan and his sisters Maria and Genowefa, prewar photograph • Maciej Konieczny • Józef Mironiuk w mundurze AK z ocalonym Wolfem Eglenderem,1945; Jozef Mironiuk in his Home Army uniform, with the rescued Wolf Eglender, 1945
62 Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów • Polish Heroes: Those Who Rescued Jews PoPlosclsyc yB oBhoahtaetreorwowiei:e C. iC, ik, tkótrózryz yra rtaotwowalai lŻi yŻdyódwów •
Centrum Żydowskie w Oświęcimiu jest jedynym śladem po żydowskiej obecności w mieście, którego nazwa w trakcie wojny została zmieniona przez Niemców hitlerowskich na Auschwitz. Ośrodek, którego częścią jest synagoga Chewra Lomdei Misznajot, jest przede wszystkim miejscem edukacji na temat żydowskiej kultury oraz historii, upamiętniając w ten sposób ofiary Holocaustu.
www.ajcf.org
Muzeum Galicja w Krakowie powstało aby złożyć hołd kulturze galicyjskich. Żydów i upamiętnić tych, którzy zostali zamordowani w trakcie Holocaustu. Muzeum przedstawia żydowską historię z nowej perspektywy.
Wystawa Śladami Pamięci, składająca się z fotografii zrobionych na przestrzeni 12 lat, usiłuje ukazać historię ukrytą pod śladami żydowskiej przeszłości, które zachowały się do dziś w Polsce.
www.galiciajewishmuseum.org
The Polish/American/Jewish Alliance for Youth Action (PAJA) jest organizacją non-profit o charakterze edukacyjnym, której misją jest kształcenie pokolenia młodych Polaków, Amerykanów, Izraelczyków, a także młodzieży z innych krajów. Wspomniana edukacja ma na celu poznanie i zrozumienie swojego wspólnego dziedzictwa i działanie na rzecz przyszłości. PAJA uważa, że w życiu nie powinno być miejsca na stereotypy, które utrwalają nietolerancje i uprzedzenia.
www.pajayouth.org
Kto ratuje jedno życie, Ten jakby cały świat ratował
Talmud, Sanhedryn 4:12
Wystawa „Polscy Bohaterowie: Ci, którzy ratowali Żydów” została otwarta w Muzeum Galicja w Krakowie w maju 2006 roku. Wystawa przedstawia portrety oraz historie 21 Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata z Krakowa i okolic. Częścią wystawy jest również film pt. „Własnymi słowami. Czterech Sprawiedliwych opowiada swoją historię”, który został przygotowany przez Polish/American/Jewish Alliance for Youth Action (PAJA).
Wystawa przedstawia zdjęcia Chrisa Schwarza – znanego fotografika oraz założyciela i dyrektora Muzeum Galicja w Krakowie. Chris Schwarz jest fotoreporterem specjalizującym się w problemach społecznych i humanitarnych. Opublikował kilka książek a jego prace były wystawiane w wielu miejscach. Przed założeniem Muzeum Galicja, pracował dla międzynarodowych organizacji takich jak: Światowa Organizacja Zdrowia, Czerwony Krzyż, Shelter oraz wiele innych.
Historie Sprawiedliwych zostały opracowane przez Karolinę Komorowską-Legierską.

Więcej informacji

 
 

 

 

 

 
 


Dokumenty i teksty

Myśli

Jan Paweł II - Papież Dialogu

Halina Birenbaum - Człowiek Pojednania 2001